Przejdź do treści

Angelika Zanki

New blog post (in Polish). Zdjęcie jako widmo. Impresja z badań terenowych

Photography as hauntological art carries the idea of capturing and preserving fleeting moments, memories and emotions that haunt the present. During her fieldwork, Karolina Ćwiek-Rogalska stumbled upon a photograph in a family archive that depicted a sense of longing, absence and nostalgia. This sparked her interest in exploring the role of photography in post-displacement heritage. Link to the blog post about her thoughts you can find here.

The Goleniowskie Fotohistorie project, which our team collaborates with, delves into the use of photography as means of reconstructing and preserving the memory of displaced communities, shedding light on their history and cultural identity. If you want to find out more about the project, visit their web page.

Zdjęcie jako widmo. Impresja z badań terenowych

[ENG, Polish version below] In a short impression, Karolina describes what can be the meaning behind photography as hauntological art. To do so, she focuses on a photograph she found during her fieldwork in one of the family archives. She also shows how photography is present in the research on the post-displacement heritage, especially in the Goleniowskie Fotohistorie project our team cooperates with.


Fotografia, którą trzymam w dłoniach, ma profesjonalnie odbarwione brzegi, które uwypuklają uchwyconą postać. Zdjęcie z jednej strony utrwala moment w czasie, z drugiej daje złudzenie optyczne – jakby przedstawiona na zdjęciu kobieta powoli znikała. To znikanie jest niespieszne, jakby się dopiero zaczynało. 

Znikają najpierw te partie ciała, na które i tak nie zwraca się uwagi, które zwyczajowo są tylko dodatkiem do twarzy, jak postument do popiersia. Liczy się przecież głównie twarz. To w końcu zdjęcie portretowe. Kobieta patrzy ze spokojem, włosy ułożone na żelazka, ślad po przedmiocie, którego nie ma – tak jak nie ma na zdjęciu aparatu ani fotografa – ale bez którego wszystko wyglądałoby inaczej. Może przed wizytą w atelier umówiła się w zakładzie fryzjerskim, może miała własne żelazka w domu, może czesała ją koleżanka, siostra, matka. Nie wiemy. Zdjęcie jak każdy przedmiot, z którym spotykamy się w trakcie naszych badań, prowokuje więcej pytań niż daje odpowiedzi.

Żelazko do włosów to szczególny przedmiot. Coś na kształt współczesnych prostownic i lokówek, nagrzewane tak, by nie spalić włosów, pozwalało na układanie ich w trwałe fale. Cud techniki fryzjerskiej, zaprezentowany po raz pierwszy w 1897 roku na paryskim Montmartre. Wiadomo, kto je wymyślił – Marcel Grateau, “król ondulacji”. Czesał gwiazdy epoki, aktorkę Jane Hading i tancerkę Josephine Baker, Europę ogarnęła obsesja fal. Na zdjęciu nie budzi wątpliwości, że włosy modelki ułożone są na żelazko. Zostawia określony kształt, który trudno z czymś pomylić. Fale trzymają się sztywno, błyszcząc lekko. Kobieta spokojnie patrzy prosto w obiektyw, wykrochmalony kołnierzyk przy ciemnej bluzce ledwie odstaje na karku, musiała wcześniej poprawić się, widocznie po uwagach fotografa ułożenie szyi sprawiło, że z tyłu koszuli uformowała się lekka fałdka. Staranna poza sprawia, że eleganckie ubranie zastyga na wieczność w nieprawidłowym fasonie.

Nie wiemy, czy żelazko do włosów, którym ułożono jej fryzurę, to jedno z tych pochodzących z wytwórni przyborów fryzjerskich Leona Pelleray’a. Czy mogły dotrzeć aż tak daleko – zdjęcie wykonano w dzisiejszej Białorusi i stamtąd przyjechało w nowe granice Polski po 1945 roku. Znalazło się w albumie na Pomorzu Środkowym. Osoby, które musiały opuścić swoje domy rodzinne za dzisiejszą wschodnią granicą, nazywano “repatriantami”, ukrywając w ten sposób fakt, że nie wracały one do ojczyzny, ale traciły tę, która na wschodzie znalazła się w granicach Związku Radzieckiego. Mowa o ponad 1,5 miliona osób, a “repatriacje” oficjalnie zakończono dopiero w końcu lat 50. “Repatrianci”, przybywający z Wileńszczyzny, Grodzieńszczyzny, Wołynia i innych regionów położonych na wschodzie, stanowili jedną z grup, która zasiedlała tzw. Ziemie Odzyskane od 1945 roku.

Na fotografii nie tylko brakuje przedmiotów, które posłużyły do jej wykonania. Kiedy odwracam je, żeby zobaczyć, co znajduje się na rewersie, znajduję zapisane zdecydowanym charakterem pisma ołówkiem słowa “kto to jest?”.

fot. Karolina Ćwiek-Rogalska, luty 2024

Być może nic tak dobrze nie oddaje widmowego charakteru zdjęć jak właśnie to proste zdanie na rewersie. Fotografia sama w sobie jest sztuką widmontologiczną. Z jednej strony utrwala jakiś obraz, z drugiej daje tylko złudzenie pamięci. Bo kiedy zabraknie kogoś, kto wie, kogo sfotografowano – albo pamięć tej osoby ulotni się – to utrwalenie jest tylko pozorne. Kto jest na zdjęciu? Czy kobieta, którą widzimy, to krewna czy koleżanka? Zdjęcie pochodzi sprzed wojny czy jest tylko wykonane w nieco archaicznej technice? Przyjechało wraz z rodziną “repatriantów”, czy zostało przysłane?

Domowe archiwa pełne są takich zdjęć. Utrwalona na pozór pamięć trwa w materialnym kształcie, niosąc ze sobą nie fakty, a wyobrażenia. To konkretne zdjęcie nie opowiada historii kobiety, którą na nim uwieczniono, mówi więcej o nieciągłości i wybiórczości domowych archiwów. Niejednokrotnie w trakcie rozmów w terenie, oglądając wspólnie zdjęcia słyszymy, że może przydałoby się spisać, kto na nich jest, póki ktoś jeszcze pamięta. Fotografia sama z siebie nie jest wystarczającym nośnikiem pamięci, raczej pożywką dla wyobraźni i domysłów. Zatrzymuje krótki moment w czasie, ale bez opisu pozostaje tylko mglistym utrwaleniem nie wiadomo kogo, nie wiadomo gdzie.

Co stało się z żelazkiem, którym nieznana kobieta ze zdjęcia ułożyła włosy? Gdzie jest aparat, którym wykonano fotografię? Tego się już nie dowiemy. Ale samo zdjęcie staje się przedmiotem pochodzącym z określonego momentu w czasie, interpretowanym na nowo, najpierw przy opisie, potem w trakcie przeglądania rodzinnego albumu i wreszcie wtedy, kiedy pytanie o nie zada badaczka. Towarzysząc fotografii nie jesteśmy więc sami. Wspólnie zastanawiamy się – cytując opis na rewersie – “kto to jest?”.

Dlatego tak ważne w naszych badaniach są historie przedmiotów. Te zapamiętane, te wytworzone i te domyślone. Dzięki nim możemy wspólnie się zastanowić, jaką rolę odgrywały przedmioty pozostawione przez poprzednich mieszkańców w nowych miejscach zamieszkania. Przywołany duch nie może bowiem mówić sam – potrzebuje pomocy medium. Tym medium może być osoba, która pamięta, może też być ta, która podsunie pomysł: nie tylko na to, kogo przedstawia zdjęcie, ale też gdzie szukać odpowiedzi. Mogą to być także ci, którzy nie przechowują już wspomnień, a wyłącznie domyślają się, kogo przedstawia fotografia.

Fot. Marian Dałkiewicz, kolekcja “Goleniowskie Fotohistorie”. Zdjęcie dzięki uprzejmości Anny Obszyńskiej

Czasem tym medium może być badaczka czy badacz, ale często są to najbliżsi, rodzina czy sąsiedzi, członkowie lokalnej wspólnoty. Takie podejście jest obecne chociażby w projekcie Goleniowskie Fotohistorie, z którym współpracujemy. Znalezione negatywy i kolekcja zdjęć wykonanych w powojennym Goleniowie przez miejscowego fotografa Mariana Dałkiewicza są nie tylko źródłem dotyczącym historii miasta. To także praca w wywoływanie duchów: kto może pamiętać albo chociaż kojarzyć postaci ze zdjęć? Kim były, czym się zajmowały, którymi ścieżkami przemierzały tę przestrzeń miasta, po której spacerują dzisiejsi mieszkańcy?

Karolina Ćwiek-Rogalska

Karolina Ćwiek-Rogalska in the Council of the Wałcz Land Museum

Karolina Ćwiek-Rogalska has been appointed to the Council of the Wałcz Land Museum by the Wałcz City Council. The primary purpose of the council is to ensure that the museum fulfills its obligations to the community and its mission. Karolina will work alongside other council members, including dr Henryk Paweł Dąbrowski, Piotr Wojtanek, ks. bp dr Arkadiusz Trochanowski, Adam Biernacki, and Paweł Łakomy.

Karolina’s cooperation with the museum includes her involvement in the “Wałcz DNA” project, which aims to gather stories about the postwar history of Wałcz and collect memorabilia of the first settlers. More information about her work with the museum and the project can be found here and on the museum’s website.

Presentation of Magdalena Bubík’s PhD project

We are pleased to share that on Wednesday, May 28th, we convened a seminar to delve into Magdalena’s doctoral research project. As a member of our team, Magdalena is also pursuing her PhD at the Anthropos Doctoral School in Warsaw, which emphasizes the presentation of research proposals to a committee in the first year of study. The committee, consisted of esteemed academics such as Prof. Dr. Magdalena Zowczak, who provided valuable theoretical insights to refine the project, Dr. Anna Engelking, Prof. IS PAN, who contributed her expertise on the ethnographic aspects, and Dr. Izabela Mrzygłód, who offered her historical perspective to enhance Magdalena’s project. The collective expertise facilitated a thorough review and constructive feedback for Magdalena to consider. We are thankful for the enriching dialogue and the guidance offered to Magdalena by the committee members.

Ghosts, Postcards and Fieldwork. An interactive workshop led by the Spectral Recycling Team in Vienna

The second day of the Spectral Recycling Team’s stay in Vienna (May 23rd) was dominated by the interactive workshop. Thanks to the Scientific Centre of the Polish Academy of Sciences in Vienna we could meet in a beautiful Lanckoroński hall in the 3rd district to discuss, analyze, and interpret together with a wonderful group of researchers. 

In the first part of the meeting, led by Karolina, we delved together into theoretical aspects, such as how one can analyze ghosts, and how we can define them within the project and in a broader context. Recycling was also discussed, one of the examples was the Viennese monument to Karl Lueger, the pre-WW1 mayor of the city. The monument became controversial after the anti-Semitic views of Lueger were reminded to the inhabitants of the city by the waves of protests regarding the commemoration. Thus, the monument is regularly doused with paint and covered with inscriptions as a form of protest. This act repurposes the monument as a platform for expression. The latter sparked debate on whether certain actions could be considered as recycling, prompting participants to question and differentiate the phenomenon in their analyses. 

The method of exchanging ethnographic postcards was presented by Karina Hoření. It is a methodological experiment developed by Endre Dányi, Lucy Suchman, and Laura Watts that our team also adopted. Besides sharing within the team photos accompanied by a brief written commentary in the form of a postcard, we also show them to outsiders and ask them to find a common trace for chosen examples. The goal is to assess how different groups interpret the postcards. We were astonished by the brilliant interpretations that stemmed from this part of the workshop, as well as the rich and robust discussion between the participants on the individual postcards.

Participants working with postcards, photo: Spectral Recycling archive

Michal Korhel led the final part of the workshop, drawing on the experiences of all team members and addressing challenging and intriguing issues in their work, focusing on what it means to work within the scope of spectral ethnography. He used the theme of the coal mine in Handlová and the German past present in the area, referring to stone houses, the language used in mines, or remnants of fruit orchards hidden in the forest that he frequently encountered in Handlová. 

Discussion during the workshop, photo: Michal Korhel

Overall, the workshop provided a platform for insightful discussions and critical thinking on the project’s key concepts. We would like to express our gratitude to all the guests and workshop participants who joined us in exploring the possibilities hauntology provides for research. Your active participation, insightful suggestions, and engaging discussions truly enhanced the overall experience for everyone involved. We look forward to further opportunities to collaborate with you in the future!

Introduction to Ghost-Hunting. Spectral Recycling Team Presenting in Vienna 

On May 22nd, we had the pleasure of presenting our project at the Scientific Centre of the Polish Academy of Sciences in Vienna. We were very happy to welcome invited commentators from the Department of History at the University of Vienna, Professors Claudia Kraft and Kerstin von Lingen, who kindly agreed to provide their insights about our presentation. 

director of the Scientific Centre of the Polish Academy of Sciences in Vienna, Piotr Szlanta

The gathered guests were welcomed by the director of the Center, Piotr Szlanta. After a brief introduction by our PI, Karolina Ćwiek-Rogalska, the presentation began with an explanation concerning the research design, terminology, and team composition. What followed was the four parts where we delved into the details concerning the chosen case studies we decided to present to the Viennese audience.

Karina Hoření during presentation

Firstly, Karina Hoření presented her fieldwork in Liberec, formerly German Reichenberg, in Northern Bohemia. She tackled the question of the attitudes of individuals towards the objects left behind and presented how we understand ghosts within the project. She recounted stories of families and institutions using formerly German villas while seeking to attain the status once held by the German bourgeoisie. The story of the instruments stored in one of the villas in Liberec during the war, confiscated and subsequently asked to be returned in 1947 is a fascinating tale of how the regulations concerning the redistribution in Czechoslovakia looked like. Karina followed the attempts of the Austrian owner to recall the fate of the instruments and showed how archival research is complemented by ethnography. Thus, she presented her attempts to trace where one of the instruments, namely a piano, may have been stored. If you are interested in Karina’s research, please visit our blog where she recently presented (in Czech) an intriguing case of another confiscated piece of property, a Sinti wagon.

Karolina Ćwiek-Rogalska during presentation

What followed was Karolina highlighting the post-war history of recycling various items and objects in the Central Pomerania region in Poland, in Wałcz county (formerly German Deutsch Krone) reminding that their acquisition and modification were often carried out with the consent of the authorities at that time, in accordance with the decree of 1946 regarding abandoned and formerly German properties. She focused on how the cemeteries in the town were reused, showing how recycling can be understood as a literal strategy of living with remnants. If you are interested in what happened to the German heritage in the years following the incorporation of Central Pomerania into Poland, you can read Karolina’s blog post (in Polish) about the fate of the monument of the lion, erected as a war memorial in Deutsch Krone in 1925, and toppled down in the postwar Wałcz. 

Magdalena Bubík during presentation

Third part of the presentation was Magdalena Bubík discussing the transformation of former Protestant churches and objects in Piła (formerly German Schneidemühl) in the Northern Wielkopolska region. These church properties were repurposed as elements in private homes, such as a baptismal font being used as an ashtray. This demonstrates a shift in the use and significance of religious artifacts in the community. Magdalena’s presentation shed light on the fate of these objects and the impact of cultural and historical changes on their perception and value. It prompts reflection on the evolving religious and social landscape in the region. If you want to see what other ghosts Magdalena has traced since she joined our team, look at her blog post  (in Polish) about ghosts on the Most Przyjaźni [the Friendship Bridge] connecting the towns of Český Těšín and Cieszyn.

Michal Korhel during presentation

Finally, Michal Korhel discussed the town of Handlová and how we can follow human-nonhuman relationships in post-displacement Slovakia. To do this, he focused on a natural catastrophe of the 1960s, namely the landslide, that happened in the town. He emphasized the changes brought about by these events that are still visible in the landscape.  Michal argued that it was a result of the negligence of the know-how and skills cultivated by the resettled German community of Handlová (formerly German Krickerhau). Suppose you want to know how the settlers and the generations of their children and grandchildren recycled the formerly German things according to their needs and beliefs in West Pomerania, where Michal carries out Polish part of his research. Then you should read his blog post (in Polish) about the (former) monument to the fallen soldiers of the First World War in Maszewo.

After the presentation, our esteemed guests Claudia Kraft and Kerstin von Lingen shared their thoughts on the research examples presented earlier, as well as asked general questions about the project. Thanks to their valuable insights, we were able to elaborate on the Central European context of our research, or selected methodologies we use, as well as attempts to describe the quality of being formerly German in Czechia, Poland, and Slovakia.

We are grateful for the opportunity to collaborate with the Scientific Centre of the Polish Academy of Sciences in Vienna. We are especially grateful to Monika Gromala and Marcin Kaim who facilitated our visit. We believe that our cooperation will bring positive outcomes for all participants. We appreciate the insightful input from our guests and value the enriching discussion that took place during the event and afterwards.

Imperial nostalgia in Rijeka: Karolina Ćwiek-Rogalska and Karina Hoření presenting Spectral Recycling at a conference about Post-Imperialism

May was a busy month for our team. In the mid of the month, our PI Karolina Ćwiek-Rogalska and researcher Karina Hoření attended the conference “Postcolonial, Decolonial, Postimperial, Deimperial” organised by the ERC CoG “Revenant—Revivals of Empire: Nostalgia, Amnesia, Tribulation”, affiliated at the University of Rijeka.

In their presentation titled “Industrial Specters Interwoven with a Carpet: a Story of Post-Imperial Nostalgia in Northern Bohemia”, Karina and Karolina presented a case study of a carpet produced in Vratislavice/Maffersdorf in the 1920s, that was lost after World War II but recently found. Currently, it is displayed in the new local library. They argued that the story of the carpet, seen as a ghost of the past, could be interpreted as a story of forgetting and remembering not only the Austro-Hungarian, but also German heritage in Central Europe. They pointed out both physical patterns on the carpet and its meanings but also the patterns of remembering the carpet and its producers, showing how the stories of success and missing glory, comprised with this object, are entangled with one another. 
The conference hosted many acclaimed scholars who shared our interest in the entangled history of European empires and their material remnants. You can watch keynote speeches on the YouTube channel of Center for Advanced Studies of University of Rijeka.

Our team members participated in lively discussions after each presentation. You can browse presentation summaries (including ours) in the booklet available here.

During the break our researchers are talking to Johana Wyss, our fellow ethnographer from the Czech Academy of Sciences, source: Center for Advanced Studies of University of Rijeka

Magdalena Bubík – presentation of the individual research plan

PhD students are obliged to present a prospectus of their individual research plan in an open seminar, which is intended to be a public defence of that prospectus, including an exercise in discussion and argumentation skills. Our collegue, Magdalena Bubík, is going to have such presentation in Polish on May 28, from 3 to 5 PM on Zoom, her subject is: Protestanckie przedmioty kultu w regionach post-przesiedleniowych słowiańskiej Europy Środkowej (Protestant Objects of Worship in the Post-Displacement Regions of the Slavic Central Europe).

If you would like to join the seminar and the discussion, please send us a message here.

New blog post (in Polish). Powstanie (i upadek?) maszewskiego „zamku”

When Polish settlers arrived in the so-called “Recovered Territories” after World War II, they encountered unfamiliar items, such as the monument to fallen soldiers of the First World War in Maszewo, West Pomerania. Michal Korhel demonstrates how the settlers and subsequent generations repurposed these former German possessions to suit their own needs and beliefs. This cultural adaptation and reuse of historical artifacts reflects the enduring impact of the settlers on the region’s identity and landscape.

Link to the text you can find here.

Powstanie (i upadek?) maszewskiego „zamku”

[ENG, Polish version below] When the Polish settlers came to the so-called “Recovered Territories” at the war’s end and its aftermath, they found there various things they did not know from their previous places of residence. Based on the example of the (former) monument to the fallen soldiers of the First World War in Maszewo in West Pomerania, Michal Korhel shows how the settlers and the generations of their children and grandchildren recycled the formerly German things according to their needs and beliefs.


Kiedy pod koniec II wojny światowej i przede wszystkim po wojnie polscy osadnicy przybyli na tereny tzw. Ziem Odzyskanych, znaleźli tam wiele rzeczy, z którymi do tej pory nie mieli żadnych doświadczeń. Do takich rzeczy z pewnością należą tzw. Kriegerdenkmäler – pomniki wojskowe poświęcone poległym w I wojnie światowej. Po 1945 roku w nowych granicach Polski znalazło się  wiele pomników wybudowanych wcześniej przez niemieckie gminy, stowarzyszenia czy osoby prywatne. Duża część z nich poświęcona była właśnie poległym w I wojnie światowej. Jednak w Polsce międzywojennej pamięć o I wojnie światowej jako takiej nie była dużym zjawiskiem. (Ćwiek-Rogalska, Karczewska, Mrzygłód) Niemieckie pomniki stanowiły zatem dla osadników wyzwanie jako ciała wyraźnie obce w krajobrazie kulturowym. Ze względu na brak znajomości języka często kojarzono je raczej  z kończącą się właśnie II wojną światową lub w ogóle negatywnie z Niemcami. Dlatego musiały zniknąć. Niekoniecznie oznaczało to fizyczne zniszczenie. (Ćwiek-Rogalska, Karczewska, Mrzygłód) W tym wpisie, na przykładzie jednego z takich pomników, przyjrzymy się bliżej, jak osadnicy wyposażeni w różne kulturowe zaplecza dostosowywali to, co znaleźli po swoich poprzednikach, ludności niemieckiej, do własnych  potrzeb i pomysłów.

Ze względu na ogromne straty, jakie poniosły walczące strony w czasie I wojny światowej, pomniki upamiętniające poległych pełniły funkcję zastępczych grobów. W czasach Republiki Weimarskiej nie było centralnego pomnika poległych żołnierzy, a pamięć o ich śmierci została zatomizowana. (Welzbacher) Powstające pomniki miały różne kształty i rozmiary – w zależności od możliwości finansowych budujących, od prostych kamieni czy obelisków z tablicami pamiątkowymi po monumentalne dzieła sztuki autorstwa uznanych ówczesnych artystów. Miejsca ich powstania wybierano starannie, kotwicząc je w lokalnym krajobrazie – ​​najczęściej w centrach miast, przed szkołą lub kościołem. (Ćwiek-Rogalska, Karczewska, Mrzygłód) Pomnik poległych w I wojnie światowej w Maszewie / Massow odbiega od zwykłej praktyki. Usytuowany w małym miasteczku na dzisiejszym Pomorzu Zachodnim powstał w 1926 roku ze współpracy Gregora Rosenbauera, dyrektora szczecińskiej Szkoły Rzemiosł Artystycznych i Georga Hanniga, dyrektora szczecińskiego cmentarza. Sam pomnik postawiono za miastem, gdzie stoi częściowo otoczony wodą i przypomina  „Toteninsel” (niem. wyspę umarłych). (Welzbacher) Zbudowany został na planie kaplicy w stylu tzw. ekspresjonizmu ceglanego. Płaskorzeźby „żelaznych krzyży” wskazywały na jego funkcję jako pomnika poległych żołnierzy Cesarstwa Niemieckiego. W części frontowej pomnika dominuje okno w kształcie miecza. Budynek nie jest przykryty dachem, co łączy go z otaczającym go krajobrazem. Oprócz sakralności i związku z przyrodą pomnik w Maszewie kryje w sobie prawdopodobnie także inny symbol. Jest to cegła przepalona, ​​z której jest prawie w całości zbudowany. Cegły te są swego rodzaju produktem wadliwym – kamieniem spalonym i uszkodzonym. Uszkodzenia cegieł w kontekście pomnika mogą stanowić alegorię zniszczonych, okaleczonych ciał poległych. Z drugiej strony trzeba wspomnieć także o aspekcie finansowym. Biorąc pod uwagę ograniczony budżet i wielkość budynku, cegła przepalona była stosunkowo tanim materiałem budowlanym. (Welzbacher)

„Toteninsel” z zarośniętym gajem, w którym znajduje się pomnik poległych żołnierzy I wojny światowej, fot. Michal Korhel 

Już w momencie jego budowy  twórcy byli świadomi znaczenia przyszłego pomnika na poziomie historyczno-politycznym nie tylko w kontekście regionalnym, ale także ponadregionalnym. (Welzbacher) Na podstawie wątków patriotycznych o wymiarze  pomorsko-pruskim w twórczości Gregora Rosenbauera można przypuszczać, że pomnik w Maszewie powinien budzić wśród zwiedzających szczególne skojarzenia, a mianowicie związek z Zakonem Krzyżackim. Symbolika ta odegrała ważną rolę po ustaleniu nowej granicy polsko-niemieckiej, od której Maszewo było niedaleko. Pomnik w Maszewie upamiętniał nie tylko poległych żołnierzy pomorskich, ale także historię regionu i całego kraju. (Welzbacher)

„Kriegerdenkmal Massow”, rysunek projektowy Gregora Rosenbauera, Izba pamięci w Społecznym Muzeum Energetyki w Maszewie, fot. Michal Korhel

Paradoksalnie jednak w wyniku II wojny światowej Niemcy utraciły kolejne terytoria na wschodzie. Nawet samo Maszewo i pomnik znalazły się po polskiej stronie granicy. Nie wiadomo dokładnie, co się działo z pomnikiem w pierwszych latach po wojnie. W tym czasie zniknął także pomnik poświęcony sportowcom poległym w czasie I wojny światowej, który znajdował się w pobliżu kościoła. Zniknęły także niektóre ulice miasta. Celowo je rozebrano na materiał budowlany, a uzyskane cegły miały posłużyć do odbudowy Warszawy. Nasuwa się pytanie, dlaczego głównego pomnika poległych niemieckich maszewiaków nie spotkał podobny los. W jego „uratowaniu” mogły odegrać rolę np. jego lokalizacja poza miastem. Najważniejszy był w tej sprawie rzekomo jednak sam materiał, z którego został pomnik zbudowany i na którym jego twórcy zaoszczędzili pieniądze. Mówi się, że wypalonej cegły nie można ponownie wykorzystać tak samo jak zwykłej cegły. Pomnik jako taki zatem pozostał, usunięto tylko z niego symbole niemieckie.

Widok pomnika od tyłu, na białych kwadratach w górnej części znajdowały się płaskorzeźby „żelaznych krzyży”, fot. Michal Korhel

W pamięci drugiego pokolenia powojennych osadników Maszewa ten pomnik nazywany jest  „zamkiem”. Choć wiadomo było, że pozostawili go tam Niemcy, mało kto już wiedział, jakie było pierwotne znaczenie budynku. Ze względu na swoje rozmiary, położenie częściowo otoczone wodą, układ oraz brak dachu sprawiał wrażenie ruiny miniatury zamku. Zmieniło się nie tylko jego postrzeganie, ale także jego rola w społeczeństwie lokalnym. Częściowo służył dzieciom na lekcjach wychowania fizycznego. Jedna grupa dzieci była w środku i musiała „zamku” bronić, druga zaś musiała go zdobyć. Obok wybudowano także tymczasową bieżnię. Oprócz dzieci, z pomnika korzystali także dorośli, którzy chodzili tam, aby tańczyć i bawić się. Mówi się, że podczas zabaw na jednym z podestów siedziała nawet orkiestra.

Przy pomniku z rozmówcami, fot. Michal Korhel

Od lat 60. XX w. Maszewo zaczęli odwiedzać wysiedleni niemieccy mieszkańcy. Wizyty te stopniowo przerodziły się we współpracę z władzami lokalnymi, czego efektem była między innymi i restauracja „zamku”, który ponownie stał się pomnikiem. Nie przywrócono jednak płaskorzeźb „żelaznych krzyży”, a pamięć o poległych została upowszechniona. Pomnik nie był już poświęcony wyłącznie poległym Niemcom w I wojnie światowej, ale poległym Niemcom i Polakom w obu wojnach światowych. Wraz z ponownym otwarciem w 1993 roku podpisano współpracę pomiędzy miastami Maszewo i Mölln (Niemcy), gdzie po wojnie osiedlili się przymusowo wysiedleni niemieccy mieszkańcy Maszewa.

Tablica na odrestaurowanym pomniku w języku polskim, fot. Michal Korhel

Charakter pomników jako takich pozwala na ich ponowne wykorzystanie – recykling. Była to także powszechna praktyka w Niemczech już w okresie międzywojennym, kiedy niektóre gminy ze względu na złą sytuację ekonomiczną przekształcały pomniki z czasów wojen napoleońskich czy zjednoczenia Niemiec na nowe. (Ćwiek-Rogalska, Karczewska, Mrzygłód) Podobną praktykę stosowali także osadnicy, którzy przybyli na Pomorze Zachodnie po 1945 roku. W czasie tzw. degermanizacji Ziem Odzyskanych część niemieckich zabytków padła ofiarą wandalizmu lub uległa całkowitemu zniszczeniu. Inne zostały pozostawione na łasce losu. W niektórych jednak przypadkach pomniki te poddano recyklingowi na pomniki o charakterze sakralnym (np. Kaplice Marii Panny) lub pomniki nawiązujące do przeszłości Polski. (Ćwiek-Rogalska, Karczewska, Mrzygłód) Wyjątkowość losu maszewskiego „zamku” z pewnością polega na jego kształcie i wielkości, które uchroniły go przed zniszczeniem. W odniesieniu do uratowania tego pomnika pewną rolę odegrała także nieznajomość polskich osadników co do okoliczności jego powstania i jego znaczenia w okresie międzywojennym.

Poniemiecki pomnik w Maszewie na tzw. Ziemiach Odzyskanych nawet po prawie stu latach zachował swoją pierwotną rolę, choć w bardziej upowszechnionej formie. Dodatkowo można go postrzegać także jako symbol zbliżenia polsko-niemieckiego. Jednak w zbiorowej pamięci mieszkańców Maszewa ten pomnik do dziś pozostaje jako „zamek”, którego bronili lub zdobywali jako dzieci, a jako dorośli chodzili tutaj na zabawy taneczne.

Michal Korhel


Wykorzystane źródła i literatura

Ćwiek-Rogalska, K., Karczewska, M. & Mrzygłód, I. “Na pamiątkę” czego i komu? Pomniki ku czci poległych i zaginionych w I wojnie światowej, komentarz naukowy do Katalogu pomników Pomorza Środkowego, dostępny on-line: https://ispan.waw.pl/pomniki-poleglych/komentarz/ (dostęp 29.4.2024).

Welzbacher, Ch. (2011/12). Eine “Toteninsel” für Pommern. Das Kriegerehrenmal von Massow (1926) als Antwort auf eine nationale Bauaufgabe. Jahrbuch zur Kultur und Literatur der Weimarer Republik, vol. 15, 177-196.

wywiady przeprowadzone przez autora wpisu w Maszewie w marcu 2023 r.

Sprawdź innych autorów
  • Angelika Zanki
  • reddog