Wpis na blogu gościnnie przygotował Mariusz Fornagiel, doktorant w Szkole Doktorskiej Nauk Humanistycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego. Tekst zagłębia się w sensoryczne doświadczenie granicy polsko-słowackiej, podkreślając niuanse natury granicy jako czegoś więcej niż tylko fizycznego rozgraniczenia. Zamiast tego jest ona przedstawiana jako przestrzeń ukształtowana przez codzienne praktyki i interakcje międzyludzkie, która wykracza poza jej polityczne znaczenie. Granica jest tu opisana jako historycznie niewidoczna, płynnie łącząca się z krajobrazem językowym, wizualnym, który definiuje region. Jednak zmiany w dynamice politycznej spowodowały zwiększoną świadomość granicy, oznaczając ją jako widoczny i uregulowany podział. Mariusz zagłębia się w to, jak granica była postrzegana, odczuwana i jaki sens nadawały jej osoby zamieszkujące w pobliżu, rzucając światło na wieloaspektową naturę doświadczenia granicy.
Nasza współpraca z Muzeum Pomorza w Greifswaldzie w Niemczech trwa. Po zeszłorocznym spotkaniu roboczym nasz badacz, Michal Korhel, powrócił tam, aby zaprezentować wyniki swojej najnowszej pracy. W swojej prezentacji Michal skupił się na regionie Pomorza, w szczególności odnosząc się do tematu „duchów niemieckich”, które rzekomo nawiedzają mieszkańców Goleniowa. Przedstawił różne przykłady niemieckiego dziedzictwa kulturowego zachowanego w mieście i zbadał, w jaki sposób lokalni mieszkańcy angażują się w to dziedzictwo i reagują na nie dzisiaj. Późniejsza dyskusja stworzyła cenną okazję do porównania tych doświadczeń z doświadczeniami innych regionów dotkniętych przymusowym przesiedleniem poprzednich populacji. Chcielibyśmy podziękować Muzeum – a w szczególności Dorocie Makrutzki – za zaproszenie i wsparcie.
Zapraszamy do obejrzenia krótkiego filmu stworzonego przez Polską Akademię Nauk, w którym Karolina opowiada o tym, co robimy w ramach projektu. Film został nakręcony w Warszawie, co jest dość nietypowe. Skąd się wzięło widmowe piękno stolicy Polski? Oto link, pod którym mogą Państwo zobaczyć więcej!
W tym semestrze nasz zespół rozpoczął prowokujący do myślenia cykl wewnętrznych seminariów poświęconych eksploracji niemieckiej kultury pamięci, ze szczególnym uwzględnieniem przedstawienia wygnania i przesiedlenia w powojennych dziełach sztuki i pracach naukowych, zakorzenionych w Niemczech.
Rozpoczęliśmy w styczniu od dogłębnej analizy „Alles, was wir nicht erinnern”, niedawnego bestsellera autorstwa Christiane Hoffmann. Książka, osobista relacja z odtworzenia podróży jej ojca ze Śląska, stanowiła przejmujący punkt wyjścia do ciszy i napięć otaczających dzisiejszą pamięć zbiorową w Niemczech. Niektóre z naszych refleksji na ten temat można znaleźć tutaj.
Stamtąd przeszliśmy na bardziej akademickie terytorium, omawiając dwa przełomowe artykuły Roberta G. Moellera, który pisał obszernie o podzielonych kulturach pamięci Niemiec Wschodnich i Zachodnich. Chociaż jego argumenty są bogate i dobrze uzasadnione, podeszliśmy do nich z perspektywy widmontologicznej, badając to, co pozostaje niewypowiedziane lub widmowe w jego narracji. Doprowadziło nas to do obejrzenia zachodnioniemieckiego filmu Grün ist die Heide z 1951 r., który Moeller uważa za jeden z najpopularniejszych filmów tej epoki. Projekcja wywołała dynamiczną dyskusję na temat tego, w jaki sposób temat wygnania w filmie jest zarówno obecny, jak i wyparty — jednocześnie widoczny i zawoalowany — nawiązując do duchowych obecności, z którymi wszyscy stykamy się podczas naszych badań terenowych.
Na zakończenie tej serii seminariów zajrzeliśmy do tekstu Billa Nivena, skupiającego się wyłącznie na kulturze pamięci NRD. To zakończy nasze badanie tego, jak pamięć rozchodziła się w powojennych krajobrazach Niemiec.
Wrócimy po lecie — naładowani energią dzięki pracy terenowej, konferencjom i pisaniu — z nową serią seminariów. Do tego czasu będziemy nadal zastanawiać się nad tym, co jest pamiętane, co jest zapomniane i co pozostaje pomiędzy.
Pierwsze dni maja przyniosły przyjemną, słoneczną pogodę. Nasz badacz, Michal Korhel, wykorzystał to podczas swoich badań terenowych w Handlovej, wyruszając na poszukiwanie śladów dawnych niemieckich mieszkańców w otaczającym krajobrazie kulturowym. Wędrówki odbywał z mieszkańcem z mieszanej rodziny – jego matka pochodziła z niemieckiej rodziny w Handlovej, a jego ojciec przybył do miasta jako osadnik z Węgier. Dzięki temu przewodnikowi Michal zyskał cenne informacje nie tylko na temat lokalnych lasów, ale także na temat stylu życia i praktyk rolniczych ludności niemieckiej, jak również zmian, jakie zaszły w regionie po II wojnie światowej.
Dawne granice lądowe, zdjęcie: Michal Korhel
Pierwszy dzień rozpoczął się pod wzgórzami Biela skala i Veľký Gríč, które miały symboliczne znaczenie dla ludności niemieckiej. Znaczna część zboczy wzgórz służyła przed wojną jako pastwiska dla bydła. Świadczą o tym pozostałości tzw. letnich stajni i różne drzewa owocowe – wiśnie, jabłonie i grusze – które obecnie można znaleźć na skraju lasu lub nawet głęboko w lesie. Drzewa te pierwotnie sadzono, aby odstraszyć zwierzęta leśne od wkraczania na działki ogrodowe. Dziś ich kwiaty i owoce są żywym przypomnieniem o niemieckiej ludności Handlovej, która zasadziła je dziesiątki lat temu, zanim została przymusowo przesiedlona po wojnie. W wielu częściach okolicznych terenów nadal można znaleźć stosy kamieni – niegdyś granice poszczególnych działek. Nieruchomości te zostały później znacjonalizowane na mocy tzw. dekretów Beneša. Jednak ponieważ państwo czechosłowackie i nowi osadnicy nie byli w stanie lub nie chcieli korzystać z ziemi w taki sam sposób, jak poprzedni mieszkańcy, duża jej część została ponownie zalesiona. Z biegiem czasu las stopniowo pokrył dziesiątki, a nawet setki lat pracy pierwotnej populacji.
U źródła rzeki Handlovki, zdjęcie: Michal Korhel
Część tej historii jest obecnie na nowo odkrywana przez lokalnych entuzjastów, w tym przewodnika Michala. Jednym z przykładów jest źródło rzeki Handlovka, która przepływa przez miasto Handlová. Jej lokalizacja została niedawno ponownie zidentyfikowana. Ślady, takie jak dominujące drzewo i pozostałości otaczających murów, sugerują, że ludność niemiecka dobrze znała źródło, prawdopodobnie korzystając z niego jako celu krótkich wycieczek. Po oczyszczeniu oczekuje się, że ponownie będzie służyć podobnym celom rekreacyjnym.
Kwitnące drzewa owocowe na skraju lasu, zdjęcie: Michal Korhel
Drugiego dnia Michal i jego przewodnik podążyli śladami niemieckich górników, którzy kiedyś dojeżdżali do kopalni Handlová z pobliskiej Jánovej Lehoty (znanej po niemiecku jako Drexlerhau). Wzdłuż trasy górnicy podobno zatrzymywali się, aby pomodlić się przy krzyżu, który stoi do dziś. Podczas spaceru Michal ponownie natknął się na pozostałości zabudowań gospodarczych i różne drzewa owocowe. Niedalekie jezioro, sztucznie stworzone przez Niemców, zostało po wojnie przekształcone w popularne miejsce wypoczynku dla nowych osadników. Jak wspominał przewodnik Michala, dzieci budowały drewniane tratwy i odtwarzały bitwy morskie na jeziorze. W maju młode pary siadały pod kwitnącą wiśnią na brzegu. Dziś jezioro wydaje się zaniedbane i nikt nie pomyślałby o pływaniu w jego wodach.
Kwitnąca wiśnia nad jeziorem, zdjęcie: Michal Korhel
Michal zakończył swoją podróż w Jánova Lehota. Podobnie jak w Handlovej, znajdują się tam kamienne domy zbudowane przez miejscową ludność niemiecką przed II wojną światową. Jednak Jánová Lehota zachowała bardziej widoczne dowody swojej niemieckiej przeszłości. Być może najbardziej widoczny jest pomnik miejscowych mieszkańców, którzy zginęli w I wojnie światowej, znajdujący się naprzeciwko kościoła.
Pomnik mieszkańców Jánova Lehota poległych w I wojnie światowej, zdjęcie: Michal Korhel
Spacer po krajobrazie wokół Handlovej ujawnia wiele śladów życia, jakie kiedyś prowadzili pierwotni niemieccy mieszkańcy. Jednak wiele z nich pozostaje niezauważonych przez przeciętnego turystę lub leży poza oznakowanymi szlakami. Dlatego Michal jest szczególnie wdzięczny swojemu przewodnikowi, którego znajomość lokalnego krajobrazu i osobistych historii nadała nowe znaczenie miejscom, które napotkali. Przez pryzmat tej narracji pozostałości po poprzednich mieszkańcach zostały umieszczone w kontekście zarówno niemieckiego dziedzictwa, jak i nowszej obecności Słowaków. W ten sposób samo spacerowanie staje się istotną metodą badawczą.
Kamienne domy i kościół w Jánova Lehota, zdjęcie: Michal Korhel
Gdy zima zamieniła się w wiosnę, większość naszej energii poświęciliśmy intensywnej pracy terenowej — podróżom, obserwacjom, rozmowom i odkryciom. Aby się zregenerować i zastanowić, 23 kwietnia zorganizowaliśmy wewnętrzne seminarium, na którym podzieliliśmy się naszymi ostatnimi doświadczeniami i spostrzeżeniami z terenu.
Michal przedstawił swoje podróże do Czech i Słowacji, gdzie zgłębiał tematy istotne dla jego szerszych badań nad polsko-słowackimi krajobrazami pamięci. Na Słowacji spędził kilka tygodni, tropiąc ślady różnorodnego dziedzictwa niemieckiego, zagłębiając się w lokalne historie w Hauerlandzie i ich ciągłą obecność w narracjach kulturowych. Mogą Państwo przeczytać więcej o jego podróżach tutaj i tutaj.
Magdalena kontynuowała swoje badania terenowe w Pile w Polsce, skupiając się na dawnych obiektach protestanckich i ich transformacji — szczególnie w trakcie Wielkiego Postu. Jej praca odkryła inne wymiary tego, w jaki sposób te przestrzenie są poddawane recyklingowi, reinterpretowane lub cicho pozostają w tle współczesnego życia religijnego społeczności protestanckich i katolickich. Podsumowała to w jednym z postów.
Tymczasem Karolina wróciła do powiatu wałeckiego, gdzie współpracowała z Muzeum Ziemi Wałeckiej nad nową stałą wystawą, a także przeprowadzała wywiady, aby pogłębić naszą wiedzę na temat dziedzictwa regionalnego i jego żywej pamięci. Ona i Magdalena mogły się nawet spotkać osobiście — rzadki i mile widziany moment wspólnej pracy terenowej.
Słyszeliśmy również o nowościach od Karin, która reprezentowała nasz zespół na konferencji REECAS w Seattle. Jej refleksje wywołały dyskusję na temat tego, jak komunikować naszą pracę skupioną na Europie Środkowej szerszej międzynarodowej publiczności i jak tematy pamięci, przesiedleń i dziedzictwa rezonują w różnych regionach.
Ta energetyzująca sesja przypomniała nam, jak bardzo nasze badania są ze sobą powiązane, nawet gdy pracujemy w różnych miejscach i nad różnymi tematami. Praca terenowa zabiera nas w świat — ale seminaria takie jak to ponownie nas jednoczą. I tak — dobrze jest rozmawiać!
Na początku kwietnia Karina Hoření miała okazję zaprezentować wyniki swoich badań w Seattle. Coroczna konferencja Northwest Regional Conference for Russian, East European and Central Asian Studies (REECAS) na Uniwersytecie Waszyngtońskim gromadzi naukowców z Zachodniego Wybrzeża i Europy. Karina przedstawiła studium przypadku Gustava i Adolfa – dwóch mężczyzn narodowości niemieckiej, którzy próbowali odzyskać skonfiskowaną własność. Karina wykorzystuje ich przypadki, aby zilustrować różnice między czeskimi i słowackimi regionami po przesiedleniach. Prezentowanie naszego projektu poza Europą Środkową zawsze stanowi wyzwanie i cenne jest uzyskanie opinii zwrotnej i znalezienie wspólnych tematów z naukowcami z różnych regionów.
miejsca, gdzie odbywała się konferencja, zdjęcia: Karina Hoření
Pod koniec kwietnia Magdalena miała okazję zaprezentować swoje badania studentom Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu Karola w Pradze. Podczas wykładu przedstawiła cele swojego projektu doktorskiego i podzieliła się spostrzeżeniami na temat pracy nad pozostałościami niemieckich kościołów protestanckich na obszarach po przesiedleniach w ramach grantu Spectral Recycling.
Wykorzystując wybrane studia przypadków i materiały wizualne – w tym zdjęcia i teksty z badań terenowych – Magdalena zilustrowała, w jaki sposób pamięć i dziedzictwo materialne przecinają się w przestrzeniach przekształconych przez przesiedlenia. Wykład zakończył się angażującą dyskusją, podczas której studenci przedstawili przemyślane refleksje i pytania na ten temat.
Wydarzenie było możliwe dzięki wsparciu dra Tomáša Pavlíčka, wykładowcy na Uniwersytecie Karola i badacza w Instytucie Masaryka i Archiwum Czeskiej Akademii Nauk.
Chociaż region Hauerland był historycznie zdominowany przez ludność niemiecką, obejmował również słowackie wioski. W rezultacie osadnictwo niemieckie na tym obszarze można podzielić na kilka odrębnych stref. Nasz badacz, Michal Korhel, wcześniej prowadził badania terenowe w okolicach Handlovej, jednak niedawno odwiedził Nitrianske Pravno i okoliczne wioski, gdzie napotkał rzeczywistość nieznaną z jego wcześniejszych badań: widoczną obecność niemieckiego dziedzictwa w przestrzeni publicznej.
„Partyzancki” bunkier w pobliżu miejscowości Malinová, zdjęcie: Michal Korhel
Podczas II wojny światowej obszar ten był znany z silnego oporu antyfaszystowskiego, prowadzonego przez miejscowych Niemców o sympatiach komunistycznych – szczególnie ze wsi Malinová – którzy walczyli w Słowackim Powstaniu Narodowym (SNP), a później jako partyzanci. Ich dziedzictwo jest dziś uczczonew Malinovej pomnikiem w centrum wsi. W pobliżu znajduje się również bunkier „partyzancki”, który prawdopodobnie nigdy nie był używany przez partyzantów, ale służył jako schronienie dla miejscowej ludności cywilnej. Ze względu na bliskość wsi, po wojnie stał się miejscem pamięci. Dwa razy w roku lokalni mieszkańcy gromadzą się tam, aby upamiętnić opór przeciwko faszyzmowi.
Pomnik mieszkańców wsi Nitrianske Pravno, którzy zginęli podczas wojny, zdjęcie: Michal Korhel
Pomnik również zajmuje ważne miejsce w centrum wsi Nitrianske Pravno. Dzieli on jednak przestrzeń – i być może symboliczne znaczenie – z pomnikiem poświęconym miejscowym mieszkańcom, którzy zginęli w I wojnie światowej, na którym znajdują się wyłącznie niemieckie inskrypcje. Tuż za nim znajduje się muzeum lokalnej kultury niemieckiej. Niemieckie inskrypcje można znaleźć również w kościołach, zarówno w Nitrianske Pravno, jak i w sąsiednich wioskach, takich jak Malinová i Tužina. Michal odwiedził też lokalne cmentarze, gdzie znalazł wiele niemieckich nagrobków i pomników upamiętniających niemiecką ludność regionu.
Cmentarz we wsi Nitrianske Pravno, zdjęcie: Michal Korhel
Rozległe pozostałości niemieckiego dziedzictwa w Nitrianske Pravno i okolicach przywołują również wspomnienia okresu powojennego, kiedy to majątek konfiskowano miejscowym Niemcom i redystrybuowano Słowakom – niektórzy z pobliskich wiosek, inni z Węgier, Polski, Rumunii lub Rusi Podkarpackiej. W niemal każdym wywiadzie, jaki przeprowadził Michał podczas swojej wizyty, mieszkańcy wyrażali, że powojenne uregulowanie własności nie zostało zapomniane i nadal wpływa na relacje między mieszkańcami tego obszaru.
Wśród niektórych Polaków krąży popularna — choć myląca — opinia: że Czesi to w gruncie rzeczy „mali Niemcy”, a Republika Czeska jako niepodległe państwo tak naprawdę nigdy nie istniała.
W 69. odcinku podcastu Czechostacja Karolina Ćwiek-Rogalska wraz z Jakubem Medkiem zgłębiają długie i skomplikowane relacje między ziemiami czeskimi a ich sąsiadami na przestrzeni ponad tysiąca lat.
Nie ma w tej rozmowie prostych i jednoznacznych odpowiedzi – już sama definicja Niemca, tak jak rozumie się ją współcześnie, w historii Czech nie ma wielkiego sensu. Nie sprawdzają się też współczesne analogie do różnego rodzaju historycznych bytów politycznych czy idei. Sama materia zagadnienia jest wyjątkowo zagmatwana, ale przez to niezwykle ciekawa.
Dyskusja obejmuje temat Świętego Cesarstwa Rzymskiego, Habsburgów oraz to, dlaczego Jan Žižka był postrzegany jako bohater przez Niemców XIX wieku. Jeśli szukasz opowieści, która podważa narodowe mity i głęboko wchodzi w historię Europy Środkowej — ten odcinek jest dla Ciebie.