17 kwietnia Karolina Ćwiek-Rogalska była gościnią na Interdyscyplinarnym Seminarium Naukowym na Politechnice Wrocławskiej. Wygłosiła wykład zatytułowany Miastowtóry: podwójne życie „odzyskanych” miast. W swojej prezentacji zgłębiła pogląd, że dawne miasta niemieckie utrzymują swoją tożsamość ukrytą pod tożsamością polską, czeską czy słowacką. Jako elementy przypominające mieszkańcom o tym podwójnym życiu analizowała różne obiekty obecne w przestrzeni miejskiej, jakie zespół Spectral Recycling odkrył podczas prac terenowych. Wyjaśniła, że pozostawione obiekty służą jako pozostałość po poprzednich kulturach, umożliwiając nowym mieszkańcom interakcję z utrzymującą się obecnością wysiedleńców.
Karolina została zaproszona przez Academię Iuvenum (składającą się z młodych naukowców z Politechniki Wrocławskiej, którzy z sukcesem realizują projekty badawcze, elitarne grono ma za zadanie podejmować różnorodne inicjatywy na rzecz uczelni, stanowić platformę wymiany idei naukowych i umożliwienia młodym naukowcom wyrażania swoich opinii zarówno na uczelni, jak i poza nią). Karolina pragnie serdecznie podziękować Marcie Rusnak i Dawidowi Skrzypczakowi z Akademii, którzy zorganizowali jej wizytę. Była to także świetna okazja, aby bliżej poznać badania prowadzone obecnie na Politechnice i poznać sobowtórową stronę Wrocławia, dawnego niemieckiego Breslau.
W poniedziałek 15 kwietnia kontynuowaliśmy cykl seminariów z zaproszonymi gośćmi – tym razem nasze zaproszenie przyjąłStanislav Holubec z Instytutu Historii Czeskiej Akademii Nauk. Śledzimy jego działania od dawna i dlatego z radością poznaliśmy wyniki jego projektu Góry Środkowoeuropejskie Karkonosze 1890-1950: współczesność, turystyka, nacjonalizm, w którym analizował najnowszą historię pasma górskiego położonego na granicy czesko-polskiej i które do 1946 roku było zamieszkane przez społeczności niemieckojęzyczne.
Stanislav Holubec przeprowadził badania archiwalne po obu stronach granicy czesko-polskiej i podzielił się z nami swoimi wnioskami na temat odmiennego charakteru powojennych przesiedleń w obu krajach oraz różnych polityk i praktyk w zakresie interpretacji niemieckiej przeszłości tego pasma górskiego w czechosłowackieji polskiej narracji po drugiej wojnie światowej.
Ponadto Stanislav Holubec zgłębiał kulturę emigracyjną wypędzonych Niemców, którzy utrwalili i odtworzyli obraz Krkonoše (Riesengebirge po niemiecku i Karkonosze po polsku) nawet na emigracji w Niemczech Zachodnich.
Ponieważ zarówno Karolina, jak i Karina częściowo prowadzą badania w regionie, wywiązała się ożywiona dyskusja nie tylko na temat samych ustaleń, ale także metodologicznych zagadnień badań na pograniczach i możliwych przyszłych kierunków badań obszarów górskich.
Nasz badacz, Michal Korhel, spędził w marcu dwa tygodnie na badaniach terenowych na Słowacji. Jego celem było przede wszystkim poszukiwanie pierwszego i drugiego pokolenia osadników, którzy przybyli do Handlovej po II wojnie światowej, jednak podczas swoich podróży spotkał więcej duchów, niż się spodziewał.
Pierwszym przystankiem Michala była stolica Słowacji, Bratysława. Tam spotkał się z autorem i reżyserem pierwszego spektaklu teatralnego podejmującego temat przymusowego wypędzenia Niemców ze Słowacji – Domov! (Dom!). Ponieważ historia sztuki rozgrywała się w jego rodzinnym mieście Kežmarok i okolicach, Michal zyskał dodatkowo perspektywę porównawczą do swoich badań w Handlovej.
Dawny niemiecki dom kamienny – miejsce spotkań społeczności niemieckiej w Handlovej. Fot. Michal Korhel
Kolejnym przystankiem Michala była sama Handlová. Tam mógł zamieszkać w dawnym niemieckim kamiennym domu (obecnie miejsce, w którym regularnie spotyka się lokalna społeczność niemiecka). Przy grubych i zimnych ścianach można było przynajmniej częściowo wyobrazić sobie, jak wyglądały ówczesne warunki życia. Już pierwszego dnia w Handlovej rozmówczyni zabrała Michala na „pole”: w tym przypadku niemal dosłownie, gdy udali się do otaczających miasto lasów i łąk, zbierając informacje do własnych badańosoby, z którą Michal przeprowadzał wywiad. Wiedzę z zakresu przedwojennej uprawy ziemi (np. sadzenia drzew i krzewów owocowych z dala od zabudowań ludzkich) stara się ona wykorzystać do utrzymania zwierząt w naturze i wykorzystania nieuprawianych fragmentów lokalnego środowiska.
Rozmówczyni pokazująca Michalowi zdjęcia z rodzinnego albumu fotograficznego (rodzina rozmówczyniprzyjechała do Handlovej z Rumunii). Fot. Michal Korhel
W Handlovej i okolicznych miejscowościach Michal przeprowadził wywiady z osadnikami, którzy (lub których przodkowie) przybyli do Handlovej z Belgii, Węgier i Rumunii. Ponieważ jedna z tych osób przyjechała do Handlovej wraz z rodzicami już w czasie wojny, Michal uzyskał cenną relację z czasów bezpośrednio po zakończeniu wojny i pustych niemieckich domów, które wcale nie były takie puste. Choć Michal niektóre spotkania umawiał już wcześniej na podstawie zaproszenia uczestników, to spacerował też ulicami Handlowej w nadziei zdobycia informacji, rozmawiając z ludźmi „przez płot”.
Ulice Handlovej na początku wiosny. Fot. Michal Korhel
Pod koniec prac terenowych Michala rozmówczyni zabrała go na krótką wycieczkę. Była to ta sama trasa, którą zwykle oprowadzani są niemieccy goście, którzy przybywają do Hauerland, aby zobaczyć dom swoich przodków. Z Handlovej wycieczka udała się do dawnych niemieckich osad Sklené / Glaserhau, Kremnické Bane / Johannesberg, Kunešov / Kuneschhau i Janova Lehota / Drexlerhau. Dodatkowo w Kunešovie Michal i jego rozmówczyni odbyli spacer ścieżką, którą niemieccy górnicy ze wsi regularnie udawali się do kopalni w Handlovej.
Czeska historia ruchu kobiecego często ogranicza się do historii kobiet czeskojęzycznych, zaniedbując rolę mniejszości etnicznych, jednak ruch kobiecy mniejszości niemieckojęzycznej rozkwitł również na ziemiach czeskich. Artykuł Kariny w czasopiśmie Rovné příležitosti v souvislostech wydawanym przez Gender Studies, o.p.s. rzuca światło na te przeoczane aspekty czeskiej historii. Można go przeczytać tutaj (w języku czeskim).
W lutym Magdalena zrealizował swoje pierwsze badania terenowe w północnej Polsce, a jej celem była Piła (dawniej niem. Schneidemühl) i okolice. W tym czasie próbowała odnaleźć niemieckie duchy związane ze sferą kościelną, dlatego odwiedzała pilskie kościoły. Wśród nich znalazły się kościoły dawniej protestanckie, które obecnie należą do Kościoła rzymskokatolickiego, ale starała się też szukać tych, których już nie ma. Przykładem był kościół św. Jana (Johanneskirche). Magdalena próbowała odkryć jego historię. Po II wojnie światowej kościół podupadał, został rozebrany i obecnie znajduje się tam budynek mieszkalny. Jednak po ponad 50 latach reaktywowano parafię protestancką w Pile i zaledwie kilka metrów od miejsca zniszczonego zbudowano nowy kościół. Nosi on imię św. Jana na pamiątkę starego. Magdalena podczas niedzielnego nabożeństwa mogła obejrzeć nowy budynek. Znalazła także przedwojenne pocztówki i przeprowadziła wywiad z proboszczem.
Innym przykładem był dawny kościół protestancki w Starej Łubiance (dawniej niem. Lebehnke) przekształcony w Dom Kultury. Obecnie znajduje się w rękach prywatnych. Jego wygląd zmienił się tak bardzo, że zlokalizowanie go nie było łatwym zadaniem.
Magdalena wiele słyszała o wcześniejszych wyznawcach protestantyzmu od miejscowych księży katolickich i członków parafii katolickich. Niemieckich duchów poszukiwała nie tylko w kościołach, ale także wspinając się po schodach prowadzących na wieże kościelne w poszukiwaniu dzwonów i próbując zlokalizować stare cmentarze protestanckie. Magdalena część swojego pobytu spędziła także w archiwach, muzeum i bibliotece.
dzwon z poewangelickiego kościoła p.w. Matki Bożej Częstochowskiej w Motylewie (Küddowtal)/bell from the formerly Protestant church of Our Lady of Częstochowa in Motylewo (Küddowtal)jeden z nagrobków na starym ewangelickim cmentarzu w Motylewie (Küddowtal)/one of the tombstones in the old Protestant cemetery in Motylewo (Küddowtal)
Ponadto, chcąc wczuć się w tamtejszą atmosferę, Magdalena wzięła udział w obchodach tzw. „powrotu miasta Piły do Ojczyzny”, czyli upamiętnienia włączenia miasta do Polski w 1945 roku, podczas których można było wysłuchać wykładu na temat zdobycia miasta i jego podziemnych schronów, ale także obejrzeć wystawę sprzętu i pojazdów wojskowych.
Magdalena zgromadziła ogromną ilość materiału, ale z pewnością będzie kontynuować badania w nadchodzących miesiącach.
Nasza badaczka, Karina Hoření, została zaproszona na gościnny wykład w Instytucie Nauk Socjologicznych Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Karola. Zaprezentowała nasz projekt i swoje ustalenia zagranicznym i czeskim studentom kursu Antropologia Europy Środkowo-Wschodniej. Studenci pracowali także z pocztówkami etnograficznymi – eksperymentem metodologicznym Endre Dányi, Lucy Suchman i Laury Watts, na podstawie którego nasz zespół badawczy dzieli się swoimi odkryciami. Co tydzień każdy członek zespołu udostępnia innym jedno zdjęcie ze swoich badań. Studenci pracujący z tymi pocztówkami byli zachęcani do analizy wizualności po przesiedleniu.
Z radością informujemy, że w trakcie prac terenowych w Wałczu nasza kierowniczka, Karolina Ćwiek-Rogalska, współpracuje przy nowej inicjatywie Muzeum Ziemi Wałeckiej, a mianowicie projekcie „Wałcz DNA”. Więcej na ten temat mogą Państwo przeczytać tutaj. Celem projektu jest gromadzenie opowieści o powojennej historii Wałcza oraz zbieranie pamiątek po pierwszych osadnikach. Muzeum, spisując historie z życia powojennych mieszkańców miasta i okolic, chce w budynku Muzeum Ziemi Wałeckiej stworzyć izbę pamięci, która opowie o powojennej codzienności nowych mieszkańców Wałcza i okolic. Ponieważ inicjatywa muzealna, finansowana przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Narodowego Instytutu Muzeów „Izby Pamięci”, skupia się na obiektach, które przywieźli ze sobą przybysze, doskonale wpisuje się w cele inicjatywy Projektu SpectralRecycling. Chcąc odkryć historie przedmiotów pozostawionych przez dawnych niemieckich mieszkańców regionu, możemy z łatwością połączyć siły. Do tej pory przeprowadziliśmy wspólnie kilka wywiadów. Karolina miała także okazję zapoznać się z bogatym zbiorem źródeł archiwalnych Muzeum, związanych z niemiecką przeszłością Wałcza.
W dniu 21 lutego 2024 roku Karolina wygłosiła wykład na spotkaniu lokalnego Klubu Współpracy Międzynarodowej. Nie możemy się doczekać dalszej współpracy i efektów oraz wystawy powstałej w ramach tego projektu.
Most Przyjaźni łączy miasta Czeski Cieszyn i Cieszyn, niegdyś jedną miejscowość. Most niesie duchy przeszłości, symbolizując zarówno podział, jak i jedność. Magdalena Bubík, doktorantka w projekcie SpectralRecycling, stara się zrozumieć i poruszać po tych złożonych niuansach historycznych i kulturowych w nowym poście blogowym, z którym mogą Państwo zapoznać się tutaj.
[ENG, Polish version below] The towns of Český Těšín and Cieszyn are now two localities, but for centuries there was only one Cieszyn. Today, the Most Przyjaźni (the Friendship Bridge) connecting the Cieszyns reminds us of it in almost every inch of its length. The bridge also has its ghosts, who on the one hand demonstrate division and on the other, unity. They choose their time to do so. By their presence, they force the inhabitants of the towns to interact with them, and the residents do not always know how to respond. The question is, what are these ghosts and which one is likely to win over the reign of the Most Przyjaźni? Magdalena Bubík, the PhD student at the SpectralRecycling project, decided to check as a researcher, but also as the inhabitant of Cieszyn.
Wiele osób często pyta mnie, skąd pochodzę. Niektórzy bardziej obeznani dopytują też, w którym mieście właściwie mieszkam – w Cieszynie czy w Czeskim Cieszynie. Ja natomiast odpowiadam, że w tym drugim, ale zawsze szybko dodaję, że to tak naprawdę jedno miasto podzielone na dwie części. Nie wiem jednak, czy to nie jest bardziej moje skryte marzenie, aby tak było. A może konflikt o jedność czy podział jest tu nadal obecny?
Przez wieki bowiem istniał tylko jeden Cieszyn, centrum nie tylko Księstwa Cieszyńskiego, ale całego Śląska Cieszyńskiego, czyli terenów obejmujących też inne państwa stanowe[1]. Teren ten leży obecnie w dwóch państwach – w Polsce i w Republice Czeskiej. W okresie reorganizacji mapy Europy po I wojnie światowej, Cieszyńskie, jako teren pograniczny i bardzo dobrze prosperujący, był smakowitym kąskiem dla obu państw. Swoją rolę odgrywały tutaj też kwestie narodowościowe. Po licznych dyskusjach, a także aktach przemocy z obu stron, zamieszkach i strajkach, w 1920 roku obradująca w Paryżu Rada Ambasadorów podjęła decyzję, że Cieszyńskie zostanie podzielone na pół, a rzeka Olza będzie jednym z wyznaczników nowej granicy (Nowak, 2015a; Gąsior, 2020). Faktycznie, geograficznie teren został podzielony mniej więcej na pół. W praktyce jednak, po stronie czeskiej zostały ważne ośrodki przemysłowe, zagłębie górnicze, kolej, ale też ludność identyfikująca się jako Polacy. Ponieważ rzeka Olza wije się pomiędzy dwoma częściami Cieszyna, stała się granicą dwóch państw. Po stronie polskiej została nie tylko najstarsza historycznie część miasta, ale też centrum administracyjne, dlatego po stronie czeskiej musiało w ciągu krótkiego okresu powstać właściwie od podstaw zaplecze administracyjne miasta, włącznie z rynkiem i ratuszem (Ondřeka, 2020; Nováková, 2018). Dzisiaj w pełni funkcjonują dwa miasta – Cieszyn i Czeski Cieszyn (czes. Český Těšín).
Mieszkaniec miasta, mając wyobrazić sobie Cieszyn, od razu zobaczy w myśli obraz zielonego Wzgórza Zamkowego i górującej na nim Wieży Piastowskiej, pozostałościach po historycznych władcach Księstwa Cieszyńskiego. Widok ten poprzedza w miarę spokojna rzeka Olza. Jednak żeby zobaczyć taki obraz, musimy stać po stronie przeciwnej, na drugim brzegu. Drugi brzeg nie może istnieć bez pierwszego, choć aby tak się stało, musi istnieć coś pomiędzy nimi, jakiś łącznik, który spina oba brzegi.
Takim łącznikiem może być most. Według Władysława Kopalińskiego most symbolizuje ,,łączenie tego, co rozłączone w czasie i przestrzeni”, ale także ,,połączenie dwóch światów” (Kopaliński, 2015, s. 234). Autor używa różnych wersji słowa ,,łączyć” – łączyć rozłączone i połączyć dwie części. Dokładnie taka sytuacja występuje w Cieszynie, ponieważ dwie części miasta są ,,rozłączone w czasie i przestrzeni”. Most ten został wybudowany, aby łączyć i taką funkcję posiadał przez wieki, ale po 1920 roku jego rola diametralnie się zmieniła. Stał się czymś, co stoi pomiędzy dwoma państwami albo, używając słów Kopalińskiego, pomiędzy dwoma światami. Jeśli mamy dwie zupełnie odmienne rzeczywistości, dwa światy, to jaką funkcję miał pełnić most pomiędzy nimi? W ten sposób most stał się także upamiętnieniem przeszłości, rodzajem ducha, który uparcie przypomina o tym, że kiedyś Cieszyn był jednym miastem.
Czy most jest tutaj duchem? Duch, tak jak go rozumiemy w projekcie, jest czymś nie do końca uchwytnym, czymś co stoi pomiędzy dwoma światami: światem widzialnym i niewidzialnym, życiem i śmiercią, materialnością i niematerialnością (del Pilar Blanco & Peeren, 2013). Most Przyjaźni nie zatracił swojej funkcji infrastrukturalnej, jaką jest pokonanie rzeki, możliwość przedostania się na drugą stronę, ale jest też miejscem spotkania przeszłości z teraźniejszością, a jego duchy pozwalają nam spotkać się z tymi, którzy już nie żyją (Sterling, 2021). Most, tak samo jak duch, wymaga też od nas jakieś akcji, czegoś od nas żąda, o czym przypomina. Jest obecny w życiach mieszkańców, którzy nauczyli się żyć z obecnością granicy, a jednak niekiedy nastają chwile, kiedy oni sami nie wiedzą, jak odpowiedzieć na wołania mostu, o czym będę pisała poniżej.
Obecnie most jest łącznikiem nie pomiędzy dwoma stronami miasta, ale dwoma państwami, zaś szumiąca pod nim Olza trudno niezauważalną granicą. W ciągu wieków zwano go różnie: Długi, Solny, Główny, Zamkowy, Olziański, jednak od 1954 roku nosi nazwę Mostu Przyjaźni. Jednak przyjaźni pomiędzy kim: dwoma państwami, dwoma miastami, dwoma światami? Cieszyn już nie jest jednym miastem, a most nie łączy już dwóch sąsiednich państw wchodzących w skład satelickiego układu z ZSRR.
Ten most mógłby wiele powiedzieć, nie tylko o ludziach, ich życiach, drobnych i większych interesach, ale także o wydarzeniach historycznych i specyfice tego tak bardzo różnorodnego regionu, jakim jest Śląsk Cieszyński. Most nie tylko sam może być duchem, ale i posiada swoje duchy. Chciałabym się skupić tylko na dwóch, które wydają mi się ambiwalentne, jakby walczące nieustannie pomiędzy sobą, kto wygra wojnę o panowanie nad Mostem Przyjaźni. Od razu pojawia się pytanie – jakie są to duchy i w jaki sposób się ze sobą spierają? A może powoli zaczyna już być widać zwycięstwo jednego z nich? W tekście tym postaram się pomóc przemówić duchom i pokazać ich oblicza.
Łączenie miast, ale czy naprawdę?
Pierwszy z nich to duch podziału. W 2010 roku zdecydowano się odnowić most oraz zbudować na nowo kawiarenkę, która funkcjonowała zaraz za mostem po czeskiej stronie w okresie międzywojennym. Miejscowi architekci odtworzyli ją z fotografii. Otrzymała nazwę Noiva, czyli odwrotność nazwy, którą nosiła wcześniej – Avion. Pierwotna nazwa została w międzyczasie zajęta przez inny lokal gastronomiczny, dlatego też autorzy projektu zdecydowali się na to przesunięcie. Popijając kawę w środku kawiarni, mieszkaniec dalej mógł się cieszyć oryginalną nazwą, która była widoczna w lustrzanym odbiciu szyb okiennych. Dzisiaj dodatkowo możemy przeczytać na stronach internetowych kawiarni, że ten sposób odczytania nazwy nawiązuje również do przedwojennej żydowskiej restauratorki Rosalii Wiesner. Stąd nazwę trzeba odczytać po hebrajsku – od strony prawej do lewej. Obecnie kawiarnia funkcjonuje pod obiema nazwami – Avion / Noiva.
Można by było pomyśleć, że to wszystko pięknie wygląda i nie widać w tym niczego przypominającego o podziale Cieszyna. Pod mostem dalej płynie ta sama rzeka Olza. Tyle że to nie tylko rzeka, ale i granica pomiędzy dwoma państwami. Dlatego też podczas odnawiania mostu, dokładnie pośrodku, zgodnie z przebiegającą w toku wodnym granicą państwową, wzdłuż całego mostu wbudowano świecącą linię wraz z nazwami dwóch państw, która miała tę granicę symbolizować. Dodatkowo po obu stronach stały tabliczki informujące, że wkracza się na teren innego państwa. Jaki był zamysł autorów, aby wbudować świecącą linię, która przypomina i zaznacza podział? Projekt ma dwojakie znaczenie. Z jednej strony, umożliwił odnowienie mostu i nadanie mu innego wyglądu, może nawet bardziej pokazującego obecne realia. Z drugiej, pozwolił także na zatarcie ran przeszłości. Ale zarazem je uwidocznił. Tym bardziej, że jeszcze tak niedawno, bo na przełomie roku 2007/2008, po wieloletnich staraniach Polska i Republika Czeska wstąpiły do strefy Schengen. To oznaczało, że po 87 latach zlikwidowano kontrole graniczne i mieszkańcy mogli bez żadnych utrudnień przejść na drugą stronę. Jaki jest zatem powód ponownego zaznaczania świecącą linią granicy pomiędzy Cieszynami? A może to właśnie duch, który wywołany ukazał się znowu? Most Przyjaźni dalej jest zatem symbolem podziału tych dwóch miast.
Linia graniczna na Moście Przyjaźni, w tle widać też kawiarnię Avion / Noiva; fot. Magdalena Bubík, 2023Linia graniczna wraz z tabliczką graniczną państw,
fot. Magdalena Bubík, 2023
Linia stała się obecnie miejscem często wykorzystywanym przez turystów, którzy pieczołowicie robią sobie zdjęcia w najróżniejszych pozach z napisem w tle oznaczającym granicę; z moich obserwacji wynika, że najczęściej są to Polacy, pozujący na tle Czeskiego Cieszyna. Miejscowi zdążyli już przyzwyczaić się do tej atrakcji turystycznej i bez zastanowienia, wielkim łukiem okrążają grupkę turystów, aby nie przeszkodzić im podczas uwieczniania tej granicznej pamiątki. Linia graniczna, która miała upamiętniać trudne dzieje podzielonego na dwie części Cieszyna, stała się więc nie tylko popularnym miejscem turystycznym, ale również miejscem, gdzie przeszłość styka się z teraźniejszością i przemawia do niej. Swoją obecnością zmusza miejscowych, aby wchodzili z nią w interakcję poprzez obchodzenie jej i nieustannie przypomina o swojej obecności i o przeszłości. Wprost można by było powiedzieć, że mieszkańcy spotykają się z duchem, który nawiedza to miejsce. Niektórzy nie pamiętają albo nie chcą pamiętać o przeszłości, jednak duch – w postaci linii – nie tylko poprzez swoją obecność, ale też poprzez oświetlenie, a nawet przez obecność turystów robiących sobie przy nim zdjęcia, przypomina o sobie. Można go ominąć, do czego przyzwyczaiła się większość mieszkańców, ale na pewno trudno go, choćby podświadomie, nie zauważyć. Wymusza bowiem na przechodniach określone praktyki.
Co ciekawe jednak, z biegiem lat niektóre części linii przestały świecić (co widać na zamieszczonych zdjęciach), ale nie zdecydowano się na ich wymianę. Dlatego część osób może pokonać most bez zauważenia tego ducha podziału, tym bardziej jeśli nie napotka na drodze fotografujących się turystów. W mniej więcej tym samym okresie na scenę zaczyna wchodzić duch kompletnie inny, ale również wykorzystujący efekty świetlne, aby przypominać o swojej obecności.
Czy odblask tramwaju zwycięży?
Z zabudowań dawnej straży granicznej na moście pozostał już tylko główny budynek, który pierwotnie był wykorzystywany do organizowania wydarzeń kulturalnych. Z czasem zaczęto się jednak zastanawiać nad jego zburzeniem i wykorzystaniem tego miejsca do innych celów. Projekt przewidywał zburzenie go w 2021 roku, a później wybudowanie tam centrum informacyjnego dla turystów, obok którego ma stanąć tramwaj. Kiedyś miasto Cieszyn posiadało linię tramwajową, mającą swój początek i koniec po różnych stronach rzeki Olzy. Liczyła niecałe 1,8 km, dlatego była najkrótszą i najkrócej działającą (bo tylko w latach 1911-1921) w monarchii austro-węgierskiej. Jednak w 1921 roku władze miejskie zdecydowały, że podział miasta na dwie części jest wystarczającym powodem, aby zlikwidować ten sposób miejscowego transportu (Nowak, 2015b). Tramwaj został zlikwidowany, jednak dla części mieszkańców nawet po tylu latach tramwaj jest dalej na tyle ważny i symboliczny, że zdecydowano, aby ponownie stał się częścią mostu. Niektórym pomysł ten przypomniał wydarzenia z przełomu roku 2007/2008 i wstąpienie do strefy Schengen, co pozwoliło na bliższe kontakty tych dwóch miast. Wtedy to aktorzy czeskocieszyńskiego teatru przynieśli rekwizyty, związane ze spektaklem o cieszyńskim tramwaju – symbolu jednego miasta.
Zdecydowano, że rekwizyt zostanie zastąpiony czymś rzeczywistym i realnym. To wszystko miało ukoronować zaznaczenie po obu miastach dawnych przystanków linii tramwajowej. Tramwaj ma na powrót stać się symbolem i oznaką jedności obu Cieszynów. W dodatku ma stanąć właśnie na Moście Przyjaźni, podkreślając jego znaczenia jako łącznika, symbolu relacji, jaka łączy dwa miasta po obu stronach rzeki.
Projekt został na krótko zatrzymany z powodu wybuchu pandemii Covid-19. W dniu 18 grudnia 2023 roku odbyło się uroczyste otwarcie nowego centrum informacyjnego oraz odsłonięcie stojącej obok repliki wagonu tramwajowego. Stoi ona trochę poniżej mostu, ale swoim czerwonym kolorem przyciąga uwagę przechodniów, tym bardziej w godzinach wieczornych, kiedy otacza ją świetlna aura wielu nakierowanych w jej stronę latarni. Replika przywodzi na myśl gwiazdę na podium, która jakby przypominała o zwycięstwie jedności obu miast. Każdy może wejść do środka, przez chwilę posiedzieć na ławkach tramwajowych oraz zapoznać się z historią produkcji repliki, w której wzięli udział miejscowi artyści. Cieszyński szlak tramwajowy został dopełniony szlakiem kulinarnym, który skupia niektóre z punktów gastronomicznych z obu stron Cieszyna. Dodatkowo w określonych godzinach na rynku w Cieszynie oraz naprzeciwko kawiarni Noiva w Czeskim Cieszynie jest wyświetlana kilkuminutowa historia cieszyńskiej linii tramwajowej.
Replika tramwaju, w tle centrum informacyjne,
fot. Magdalena Bubík, 2023
Kiedy przechodzimy przez most, prawie cała nasza uwaga koncentruje się teraz na tramwaju, tym bardziej, że co chwila któryś ze zwiedzających tramwaj pociąga za linkę i wszędzie wokoło rozbrzmiewa śmiech dzwonka tramwajowego. W ten sposób dwa duchy – tramwaj i most – współpracują ze sobą, przynajmniej na polu łączenia. Obecność tramwaju przyćmiewa nawet linię graniczną, wyznaczoną na moście, co skłania ku interpretacji, że obecnie w Cieszynach więcej ma się zauważać jedności niż podziałów. Zastanawiam się, czy po paru latach sytuacja na moście zmieni się? Czy turyści będą częściej stawali i robili zdjęcia pod tabliczką graniczną – przypomnieniem podziału – czy jednak wygra tramwaj – symbol jedności? Będę się temu bacznie przyglądała.
Duchy mostu są więc dalej żywe, a różne oblicza przeszłości za ich pomocą starają się nawiązać kontakt z dzisiejszymi Cieszyniakami i Cieszyniankami. Choć obecnie most jest łącznikiem dwu państw, to nie zawsze tak było i możliwe, że nie zawsze tak będzie. Linia przypomina o podziale, jednak wtóruje jej obok stojący tramwaj jedności. Tramwaj też kiedyś został usunięty z Cieszynów, więc czy ten pokona wszystkie przeciwności losu i będzie stał dalej na swoim miejscu?
Most Przyjaźni, sam będąc duchem, nawiedza więc wiele różnych duchów, które nie pojawiają się naraz wszystkie w tym samym czasie, ale każdy z nich wybiera sobie swój moment. Jedne przypominają o jedności, drugie o podziale, a mieszkańcy w różny sposób na nie reagują. Jedno jednak jest pewne – zachęcają nas do jakiegoś działania.
Magdalena Bubík
Bibliografia
Gąsior, G. (2020). Polityka narodowościowa państwa na czechosłowackim Śląsku Cieszyńskim w latach 1920-1938, Warszawa, 7-29.
Kopaliński, W. (2015). Słownik symboli, Warszawa.
Nowak, K. (2015), Okres międzywojenny w Czechosłowacji (1920–1938). Życie polityczne i społeczne [w:] Dzieje Śląska Cieszyńskiego od zarania do czasów współczesnych, Idziego Panica (red.), tom VI, Cieszyn, 15-66.
Nowak, K. (2015), Polsko-czechosłowacki konflikt graniczny (1918–1920). Życie polityczne i społeczne [w:] Dzieje Śląska Cieszyńskiego od zarania do czasów współczesnych, Idziego Panica (red.), tom VI, Cieszyn, 77-124.
Nováková, L. (2018). Budova českotěšínské radnice má 90 let, sloužila i jako šatlava nebo knihovna. Těšínské toulky minulostí, 6-7.
Ondřeka, Z. (2020) Český Těšín v letech 1920–2020. Těšínské Listy 7–8, 4–5.
Pilar Blanco, M. del & Peeren, E. (2013). The Spectralities Reader, Bloomsbury Publishing.
Sterling, C. (2021). Becoming Hauntologists: A New Model for Critical-CreativeHeritage Practice. Heritage & Society, 14(1), 67–86.
[1] Więcej na ten temat pisze Janusz Spyra w Dzieje Śląska Cieszyńskiego od zarania do czasów współczesnych, pod red. Idziego Panica, t. 4, Cieszyn 2012, s. 9-11.
W połowie marca nasz zespół spotkał się w Dreźnie, aby wziąć udział w Szóstym Kongresie Polonoznawczym (14-17 marca). Dzięki Michałowi Korhelowi, który zorganizował panel pt. „Presenting History in post-Displacement Regions”, mieliśmy okazję zaprezentować nasze badania i porównać je z kilkoma innymi studiami przypadków dotyczącymi kultur pamięci na Dolnym Śląsku, Warmii czy Żuławach.
Podczas panelu, któremu przewodniczyła Karolina Ćwiek-Rogalska, słuchacze mogli obejrzeć cztery prezentacje. Pierwszy referat wygłosiła Anna Kurpiel (Uniwersytet Wrocławski), która przedstawiła historię i współczesne odrodzenie stroju ludowego na Dolnym Śląsku („Lower Silesian Folk Costume as an Object of Contradictions: Presenting Pre-War Heritage within Folkloristic and Regional Frameworks”). Po drugie, nasz kolega Michał Korhel opowiedział o swoich badaniach nad muzeami lokalnymi na terenie dawnych niemieckich regionów Pomorza Zachodniego („Polish Memory Built upon Formerly German Objects: Local History Expositions in Western Pomerania”). Następnie mieliśmy okazję wysłuchać wystąpienia Agnieszki Pufelskiej (Uniwersytet w Hamburgu), która przedstawiła studium przypadku powojennej historii olsztyńskiego muzeum pod tytułem „Frractureless Appropriation in the Fractured Time (Museum Example)”. Ostatnią prezentację wygłosiła Joanna Szkolnicka (PAN), przedstawiając referat na temat aktywizmu pamięci w Elblągu („An upheaval with regard to the German past and cultural heritage in the cities of former East and West Prussia: New perspectives and narratives based on the example of Elbing/Elbląg”).
Po panelu wywiązała się ożywiona dyskusja oparta na komentarzach naszej dyskutantki Kariny Hoření. Poruszyła ona pytania o specyfikę muzeów w/na regionach powysiedleniowych, tematy pomijane w nowo powstającej narracji o wysiedleniach, czy też możliwy sprzeciw wobec nich. Nasza publiczność dyskutowała o przyszłości Heimatstuben, czyli małych muzeów utraconej „ojczyzny”, które zostały zbudowane przez Niemców przesiedlonych z Polski i Czechosłowacji w zachodnichNiemczech.
W sobotę 16 marca Karolina wzięła udział w kolejnym panelu zatytułowanym „How to change urban identity? Transitions in Polish towns in regional and transnational contexts”. Niektóre wyniki badań terenowych w Wałczu przedstawiła w artykule „Recovering” the City-Text of a Topolganger: A Case Study of the Pomeranian Town Deutsch Krone / Wałcz”.
Nie był to koniec działań naszego zespołu w Dreźnie, gdyż zaprezentowaliśmy także nasz plakat, który wykorzystuje symbol nawiedzonego domku dla lalek pełnego poniemieckich obiektów, aby oddać istotę naszego projektu (nasz plakat można zobaczyć tutaj). Kongres był doskonałą okazją do podzielenia się naszymi badaniami z innymi naukowcami, poznania nowych ludzi i wysłuchania fascynujących prezentacji z szerokiego zakresu polonistyki.