Przejdź do treści

Angelika Zanki

Nowy artykuł. Cieszyn Friendship Bridge and its ghosts: the changing role of a bridge that unites and divides two countries

W najnowszym numerze czasopisma Acta Universitatis Carolinae – Studia Territorialia znajduje się artykuł autorstwa Magdaleny Bubík, pt. „Cieszyn Friendship Bridge and its ghosts: the changing role of a bridge that unites and divides two countries”.

Artykuł Magdaleny analizuje zmieniającą się symboliczną i społeczną rolę Mostu Przyjaźni w Cieszynie – mieście podzielonym między Polskę i Czechy przez rzekę Olzę. Dawniej element strefy granicznej o charakterze militarnym, dziś most stanowi przestrzeń pamięci, pojednania i codziennej transgranicznej wymiany. Wykorzystując wywiady, autoetnografię, materiały archiwalne oraz analizę mediów, autorka pokazuje, jak przełomowe wydarzenia polityczne – od upadku komunizmu, przez integrację europejską, po pandemiczne zamknięcie granic – odcisnęły się na krajobrazie i znaczeniach tego miejsca. Wprowadzając perspektywę hauntologii, artykuł bada „duchy mostu”: wspomnienia, opowieści i miejskie ślady, które współtworzą lokalną tożsamość i ukazują, jak sporne historie nadal wpływają na poczucie przynależności.

Link do artykułu znajdą Państwo tutaj.

Seminarium poświęcone lekturze książki Spectral Borders: History, Neighbourliness and Discord on the Polish-Belarusian Frontier autorstwa Aimée Joyce

W ubiegłą środę, tuż po polskim Święcie Niepodległości, nasz zespół spotkał się, aby wspólnie omówić książkę Spectral Borders: History, Neighbourliness and Discord on the Polish-Belarusian Frontier autorstwa Aimée Joyce (Sean Kingston Publishing, 2024). Spotkanie zaowocowało gorącą wymianą zdań na temat głównych tez i metod zastosowanych w książce.

Dyskusję rozpoczęliśmy od krótkiej rundy pierwszych wrażeń dotyczących treści książki, po czym przeszliśmy do otwartej rozmowy o jej kluczowych tematach. Zastanawialiśmy się, w jaki sposób podejście autorki odnosi się do naszych badań oraz rozważaliśmy, jak idee zawarte w książce mogą wpłynąć na nasz projekt. Szczególną uwagę poświęciliśmy temu, jak tekst podejmuje kwestie widm, wizji pogranicza oraz etycznych wyzwań związanych z anonimizacją i prezentacją badań terenowych. Na przebieg naszej debaty wpłynął fakt, że dwie członkinie zespołu (Karolina i Karina) prowadziły również badania terenowe na wschodnich pograniczach Polski. Rozmawialiśmy o tym, jak nasza pozycja badawcza i relacja z regionem wpływają na sposób, w jaki odczytujemy książkę.

Rozmowa zakończyła się refleksjami nad tym, w jaki sposób publikacja ta wnosi wkład w toczące się dyskusje dotyczące hauntologii jako metafory, metody i ramy teoretycznej. Ogólnie rzecz biorąc, spotkanie stało się przestrzenią do wspólnego namysłu nad tym, jak nauka i badania rozwijają się poprzez czytanie i dyskusję w dialogu.

Pobyt badawczy Magdaleny w Wiedniu

Na początku listopada Magdalena spędziła tydzień w Wiedniu w ramach programu „Young Researchers in Vienna – 2nd Edition”. Jej pobyt w stolicy dawnej monarchii habsburskiej był doskonałą okazją do zapoznania się z zasobami bibliotecznymi Uniwersytetu Wiedeńskiego. Jednak najważniejszym punktem wizyty był wykład naukowy w Instytucie Slawistyki Uniwersytetu Wiedeńskiego, podczas którego Magdalena zaprezentowała teoretyczne i metodologiczne podstawy swojej pracy doktorskiej oraz przedstawiła studium przypadku dotyczące wizerunku Jezusa w Libercu. Prezentacja wywołała żywą dyskusję ze studentami, pracownikami naukowymi oraz zaproszonymi słuchaczami — po angielsku, polsku i czesku. Ten czas spędzony w Wiedniu okazał się niezwykle owocny i inspirujący, przynosząc cenne wskazówki oraz nowe pomysły do kolejnych etapów badań.

Wizyta była możliwa dzięki wsparciu Stacji Naukowej Polskiej Akademii Nauk w Wiedniu oraz Instytutu Slawistyki Uniwersytetu Wiedeńskiego, reprezentowanego przez Univ.-Prof. Mag. Dr. Stefana-Michaela Newerklę.

Seminarium z dr. Davidem Duindamem: Ruiny Radio Malabar – infrastruktura jako dziedzictwo kolonialne w Indonezji

Pod koniec października nasz zespół miał przyjemność gościć dr. Davida Duindama z Uniwersytetu Amsterdamskiego, który poprowadził fascynujące seminarium zatytułowane „Ruiny Radio Malabar: infrastruktura jako dziedzictwo kolonialne w Indonezji”. Wystąpienie opierało się na trwającym projekcie badawczym „Concrete Colonialism: Architecture and Heritage in Indonesia around Independence”, który David realizuje wspólnie z dr Rixt Woudstrą i Anitą Halim Lim, M.A.

David zaprezentował swoje ustalenia i refleksje dotyczące obiegu, wykorzystania i dalszych losów betonu w dawnych Holenderskich Indiach Wschodnich oraz w postkolonialnej Indonezji. Jego projekt bada, w jaki sposób ten pozornie nowoczesny i trwały materiał splótł się z historiami kolonialnego zarządzania, technologicznych ambicji i budowania państwowości. Koncentrując się na dwóch wczesnych stacjach radiowych – jednej w Kootwijk (Holandia) i jednej w Malabarze (Indonezja) – badacz śledzi, jak beton łączy infrastrukturę, krajobrazy i polityczne wyobrażenia w skali międzykontynentalnej. Prezentacja ukazała, jak technologia radiowa, inżynieria krajobrazu i estetyka kolonialna wzajemnie się przenikały, czyniąc z „infrastruktury” zarówno materialny, jak i symboliczny most między Europą a Azją Południowo-Wschodnią.

Podczas ożywionej dyskusji członkowie zespołu zastanawiali się nad tematami migracyjnego dziedzictwa, trwałości i rozkładu betonu oraz sposobami, w jakie spuścizna kolonialna nadal oddziałuje w przestrzeni postkolonialnej. Wymianę wzbogaciły pytania o metody etnograficzne, wpływ środowiskowy oraz emocjonalne znaczenia materialnego dziedzictwa.

Dziękujemy Davidowi za podzielenie się inspirującymi badaniami i za zachęcenie naszego zespołu do krytycznej refleksji nad tym, w jaki sposób same materiały – takie jak beton – mogą nieść w sobie historie imperium, pamięci i przemiany.

Ocena śródokresowa Magdaleny

Na początku października Magdalena Bubík wzięła udział w śródokresowej ocenie doktoranckiej – ważnym etapie dla każdego doktoranta zgodnie z polską ustawą o szkolnictwie wyższym. Po pierwszych dwóch latach pracy każdy doktorant jest zobowiązany przedstawić dowody swoich działań i omówić je z bezstronną komisją. W tym przypadku w skład komisji oceniającej weszli: dr hab. Anna Engelking, profesor w Instytucie Slawistyki Polskiej Akademii Nauk; dr hab. Robert Kulmiński, profesor na Uniwersytecie Warszawskim oraz dr Katarzyna Taczyńska, adiunktka w Instytucie Slawistyki Polskiej Akademii Nauk. Spotkanie to służyło nie tylko omówieniu dotychczasowych postępów badań Magdaleny, lecz także refleksji nad przyszłymi kierunkami i nadchodzącymi celami badawczymi.

Z radością informujemy, że komisja uznała, iż Magdalena prowadzi swoje badania terminowo i konsekwentnie, realizując wszystkie zaplanowane cele i działania. Otrzymała pozytywną ocenę, co oznacza, że może kontynuować rozwijanie drugiej części swojego projektu doktorskiego.

Gratulacje, Magdaleno!

Libereccy (nie)domownicy

[ENG, Polish version below] My home or not my home? Inspired by the exhibition ”Liberec versus Jablonec” at the Severočeské Muzeum [North Bohemian Museum] in Liberec – and especially by an old map covered with countless stickers – Magdalena Bubík reflects on what it means to be and feel “at home” in a place where almost the entire population has been replaced.


Co właściwie znaczy “czuć się jak w domu” i co sprawia, że  nazywamy dane miejsce “swoim domem”?

Podczas majowych badań w Libercu (niem. Reichenberg), natrafiłam na informację o wystawie w Severočeským Muzeum w Libercu. Już samo muzeum jest ciekawą przestrzenią: założone w drugiej połowie XIX wieku, to najstarsza w Czechach placówka  specjalizująca się w gromadzeniu eksponatów o charakterze artystyczno-przemysłowym. Po II wojnie światowej – wraz ze zmianami demograficznymi związanymi z wysiedleniem Niemców i napływem nowych mieszkańców – zmieniła się też kolekcja muzeum. Budowla autorstwa architektów Friedricha Ohmanna i Hansa Grisebacha gromadzi więc dzisiaj dzieła z zakresu regionaliów, archeologii i nauk przyrodniczych. Wystawa czasowa, która szczególnie zwróciła moją uwagę, właśnie dobiegała końca, dlatego uznałam, że nie mogę zwlekać. Zdecydowałam się odwiedzić ją już następnego dnia.

Fig. 1 Wystawa “Liberec versus Jablonec” w Muzeum Północnych Czech w Libercu (czes. Severočeské Muzeum v Liberci), fot. Magdalena Bubík, 2025

Zaraz po wejściu przywitał mnie ogromny napis, zwiastujący początek wystawy pt. “Liberec versus Jablonec” (Fig. 1). Te dwa miasta w północnych Czechach leżą na tyle blisko siebie, że łączy je nawet linia tramwajowa i  istnieje między nimi długa tradycja żartobliwej rywalizacji. Dla porządku dodam, że Liberec jest znacznie większy. Ekspozycja, autorstwa historyka i kuratora Lubora Laciny, miała na celu przedstawienie obu miast i porównanie ich, poprzez omówienie  m.in. takich kwestii jak patroni miast, ratusze, szpitale, publiczne łaźnie czy cmentarze. Pod koniec wystawy zwiedzający miał zdecydować, które miasto bardziej go przekonało, “głosując” na nie poprzez wrzucenie żetonu do odpowiedniego pojemnika. Sądząc po ilości żetoników w pojemniku, w tej bitwie większe sukcesy – stan na dzień mojej wizyty – odnosił Liberec.

Chciałam zobaczyć wystawę, ponieważ ciekawiło mnie, jakie wątki zostaną wybrane przez autorów. Nie ukrywam, że miałam spore nadzieje, że będzie tam poruszona kwestia religijna. Ze smutkiem, ale zgodnie z oczekiwaniami, stwierdziłam, że ewangelickie kościoły w obu miastach potraktowano bardzo po macoszemu, poświęcając każdemu zaledwie po kilka słów. Kontynuując oglądanie wystawy, dotarłam do ostatnich tablic, stojących w samym rogu pomieszczenia. Docierali tam tylko najbardziej wytrwali zwiedzający. Był to kącik poświęcony czasom, kiedy zastanawiano się nad całkowitą przebudową centrum obu miast, w których – jak zaznacza autor – nie zostałby przysłowiowy kamień na kamieniu. Takie “szalone wizje”, słowami autora, wysnuwali zwolennicy reżimów totalitarnych: najpierw hitlerowcy względem Liberca, a później komuniści wobec Jablonca nad Nisou (niem. Gablonz an der Nieße). Zaraz obok zaś stała niemiecka mapa obu miast, pokryta okrągłymi jasnymi naklejkami z logiem muzeum (Fig. 2).

Fig. 2 Mapa Gór Izerskich (czes. Jizerské hory) z wyszczególnieniem Liberca i Jablonca, autorstwa Josefa Matouschka, fot. Magdalena Bubík, 2025

Na ścianie wisiało zadanie dla zwiedzającego: jeśli pochodzisz z Liberca albo Jablonca, zaznacz naklejką swoje miejsce zamieszkania. Pod spodem znalazła się uwaga o tym, że jest to stara mapa, więc niektóre dzielnice mogą na niej jeszcze nie istnieć. Zaciekawiła mnie jednak druga notka, która mówiła o tym, że niemieckie nazwy dzielnic w dzisiejszym – czeskim – brzmieniu można znaleźć w przygotowanej wcześniej podpowiedzi. Przekierowałam wzrok na ową podpowiedź, gdzie wypisane były niemieckie nazwy dzielnic i ich czeskie tłumaczenia, jak na przykład Maffersdorf, czyli dzisiejsze Vratislavice nad Nisou, dalej Rosenthal I, czyli Růžodol I czy Starý Harcov w niemieckim brzmieniu Alt-Harzdorf. Patrzyłam na różnice w pisowni, w nazewnictwie i zastanawiałam się nad tymi zmianami. Ciągle jednak mój wzrok powracał do nagłówka: Jak nasze domy nazywały się wcześniej (oryginalnie po czesku: Jak se naše domovy jmenovaly dříve)? (Fig. 3)

Fig. 3 Fragment wystawy, fot. Magdalena Bubík, 2025

To zdanie utkwiło mi w głowie i nawet po wyjściu z wystawy nie mogłam przestać się nad nim zastanawiać. Jak to jest możliwe, że “nasze” domy mogą być dla nas na tyle nieznajome, że nie potrafimy odnaleźć ich na mapie? “Nasze” domy, czyli miejsca w których mieszkamy nie tylko my, ale mieszkali bardzo często też nasi rodzice czy dziadkowie. Jak to więc możliwe, że tak trudno nam je zlokalizować, że nie znamy ich nazw, skoro są “nasze”? I dlaczego użyto akurat tej dawnej, niemieckiej mapy, skoro stare, albo po prostu wcześniejsze nazwy, mogą stanowić problem dla zwiedzającego? Zastanawiałam się też, co sugeruje to słowo: “wcześniej”?

Wychodząc z muzeum, miałam więcej pytań niż odpowiedzi. Zdecydowałam się więc przysiąść na kawę w galerii naprzeciwko, dawnych neorenesansowych miejskich łaźniach cesarskich Franciszka Józefa (niem. Kaiser-Franz-Joseph-Bad) z początku XX wieku, aby zapisać swoje przemyślenia. Zastanawiałam się nad tym, jak to jest nie znać “swojego”, bo przecież samo “nasze” sugeruje, że jest to coś, z czym jesteśmy dobrze zaznajomieni, tym bardziej jeśli mówimy o domach. Czujemy, że są one cząstką nas samych. Dom to nie tylko miejsce, w którym śpimy czy spożywamy kolację, ale często jest to też nasze schronienie, z którym tworzymy szczególną więź – kształtowaną przez codzienne doświadczenia, wspomnienia i emocje.

Pochodzę ze Śląska Cieszyńskiego, a dokładnie z Cieszyna. Już kilka razy pisałam o tym mieście też na naszym blogu (zainteresowanych odsyłam tutaj i tutaj). Moja mama prawie całe życie żyła w domu, w którym i ja mieszkałam aż do czasu studiów. Moja dzielnica, Kontešinec, przez mieszkańców nazywana po prostu Konteszyńcem, rozciąga się pomiędzy rzeką Olzą, granicą z Polską, a Sadami Masaryka. Leży na terenie dawnych koszar wojskowych, podczas drugiej wojny światowej zamienionych w niemiecki obóz jeniecki, w pobliżu  zaś stoi neogotycki kościół Najświętszego Serca Jezusowego z końca XIX wieku. W dzieciństwie ta dzielnica była dla mnie wszystkim – znałam każdy jej zakątek, każdego sąsiada, a nawet dźwięk szczekania jego psa, kiedy ktoś przechodził koło jego ogrodu. Pamiętam bunt mieszkańców dzielnicy, kiedy władze miasta zdecydowały się wyciąć drzewo, które rosło tam latami, dzięki czemu zaczęło pełnić dodatkową rolę: słupa ogłoszeniowego, informującego o ważnych wydarzeniach, w tym też śmierci kogoś z sąsiadów. Znałam dzielnicę na wskroś, a więc kiedy byłam starsza, z chęcią wczytywałam się w stojące nad brzegiem rzeki tabliczki mówiące o jej historii. Wszystko tam wydawało i dalej wydaje mi się moje, ponieważ nasz dom zbudowali dziadkowie kilka lat po ślubie i od razu zamieszkali tam z moją dwuletnią mamą. Wcześniej też nie mieszkali daleko, ponieważ obie strony mojej rodziny pochodzą ze Śląska Cieszyńskiego i tam mieszkają. Niekiedy żartuję, że jesteśmy w tym regionie “od zawsze”. To jeden z powodów, dla których cały ten region postrzegam jako swój, mój, nasz. Dlatego tak bardzo trudno było mi zrozumieć, jak można nie znać swojego domu, dzielnicy, miasta?

O tym, dlaczego zmieniono nazwy dzielnic z niemieckich na czeskie, sama wystawa mówiła bardzo mało. Autor niemalże pominął informację o tym, że po drugiej wojnie światowej w obu miastach dosłownie wymieniono mieszkańców – ludność niemiecka została wysiedlona, a na jej miejsce przyszli ludzie z różnych stron Czechosłowacji i nie tylko. Dlatego też niemieckie nazwy przestały być używane i weszły w obieg ich czeskie odpowiedniki. Zawartego w nagłówku słowa dříve, po polsku “dawniej”, autor nie wytłumaczył w ogóle, a więc zwiedzający niezaznajomieni z miejscową historią mogli się tylko zastanawiać, dlaczego doszło do takich zmian. A tak naprawdę to dříve oznacza przecież właśnie okres, kiedy na tych terenach żyli przede wszystkim Niemcy.

No i ta dawna, niemiecka mapa – po co ona w ogóle komu? To kartograficzne dzieło autorstwa Josefa Matouschka (1867–1945) zostało wydane w 1927 roku przez Niemieckie Stowarzyszenie Górskie Gór Jesztedzkich i Izerskich (czes. Německý horský spolek pro Ještědské a Jizerské hory, niem. Deutscher Gebirgsverein für Jeschken- und Isergebirge). Matouschek, będący aktywnym członkiem tego stowarzyszenia, angażował się również w budowę górskiego hotelu na szczycie Ještědu, który spłonął w latach 60. XX wieku. Na jego miejscu wybudowano nowy obiekt – nowoczesną konstrukcję łączącą funkcje hotelu i nadajnika telewizyjnego – dziś uznawaną za jeden z najbardziej rozpoznawalnych symboli Liberca. Ale dlaczego autor użył jego mapy, skoro założył, że i tak prawie nikt nie zna starych niemieckich nazw i mogą one stanowić problem dla zwiedzających – tak odczytuję to, że zamieścił również tablicę pokazującą, jaka niemiecka nazwa zmieniła się w którą czeską. W dodatku część dzielnic w ogóle nie jest na niej zaznaczona, bo jeszcze nie istnieją. Potencjalnie: same problemy dla zwiedzających. Dlaczego więc autor nie zdecydował się dać nowszej, czeskiej mapy, gdzie każdy mógłby znaleźć swój dom? Co autor chciał przez to pokazać? A może chciał wpleść w wystawę jakiś ciekawy, lekko “egzotyczny” wątek: mapa w obcym języku. Taka sytuacja miałaby sens na przykład w przypadku łaciny.

Jednak niemiecki na tych terenach ma inne znaczenie – ma swoją historię, jest nośnikiem wspomnień, nowych początków dla mieszkańców, którzy przybyli tutaj po wojnie, ale często też przypomina o zadawanych sobie nawzajem ranach, krzywdach i nienawiści. Nie bez powodu ta mapa stoi koło planów Adolfa Hitlera o zniszczeniu miasta, ponieważ bardzo często to właśnie z nim są kojarzeni wszyscy Niemcy – przenosi się na nich winę zbiorową, stereotypizuje jako zbrodniarzy, wyznających tę samą ideologię, nie dostrzegając różnicy poglądów. Bez znaczenia pozostaje to, że sudeccy Niemcy byli Niemcami czeskimi. To tutaj żyli przez wieki, to tutaj mieli swoje domy, które im potem odebrano i dano innym – nowym właścicielom. Autor prawie nie porusza ich tematu w tej wystawie, a jednak większość wystawionych eksponatów jest w języku niemieckim. A więc czy autor chciał tym gestem pokazać, że również Niemcy kiedyś czuli się i byli tutaj w domu? Wcześniej niż niektórzy z tych, którzy mogli na mapie szukać “swoich” domów?

Moje własne silne przywiązanie do domu na Śląsku Cieszyńskim przypisuję po części temu, że moi przodkowie żyli tam przez wieki, ale czy to oznacza, że jedynie wielowiekowe przywiązanie do danego skrawka ziemi pozwala nazywać go swoim domem? A co z osobami, które przeprowadziły się albo żyją właśnie w badanym przeze mnie Libercu, czyli mieście post-przesiedleniowym – mieście, w którym jedni mieszkańcy zostali wymienieni na drugich. Mieszkają tam całe swoje życie, tak samo jak ich rodzice czy dziadkowie – czy oni nie mają prawa nazywać domu, w którym się urodzili bądź żyją, swoim? Jest to może – przynajmniej w moim odczuciu – trochę inny dom, niż w Cieszynie, ale każdy dom posiada swoją specyfikę. Ten w mieście post-przesiedleniowym, oprócz specyfiki danego regionu, może odznaczać się całą gamą innych czynników. Niemcy opuścili swoje domy, a na ich miejsce przyszli inni domownicy, jednak nie zamieszkali tych domów, po prostu kontynuując życie wcześniejszych domowników – przynieśli też coś od siebie, z terenów, z których przybyli, łącząc to z tym, co zastali. Razem z rzeczami, śladami swojej i obcej przeszłości, tworzyli swoje własne domy. Ale i z Cieszyna wysiedlono jego niemieckich mieszkańców. Proste podziały nie oddają złożoności historii “naszych domów”.

Teraz zatem, w tych domach, w których kiedyś mieszkali Niemcy, żyją inni. Tacy, którzy znają historię swojego miasta lub też nie mają o niej pojęcia. Tak więc odczytuję intencję autora: chęć pomocy w tym, by odnaleźli swoje domy na niemieckiej mapie. Takie odczucia i takie trudności mogą mieć ludzie żyjący na terenach, gdzie doszło do wymiany takiej ogromnej liczby ludności. To jest też powód, dlaczego tak bardzo chcę dalej poznawać te tereny. Wiele pytań rodzi we mnie fakt, że tyle osób z Liberca i Jablonca przykleiło naklejkę na miejscu swoich domów – mimo że ich doświadczenie jest odmienne od mojego, a nowe więzi z miejscem wytwarzane są na Liberecku dopiero od osiemdziesięciu lat. Sięgają jednak i do historii przed 1945 rokiem, o czym może świadczyć ta dawna, niemiecka mapa. Chcę rozmawiać z tymi ludźmi, aby zrozumieć, w jaki sposób oni patrzą na swoje domy, w których jeszcze nie tak dawno, zaledwie 80 lat temu, żyli inni domownicy. Chcę zrozumieć, czy chcą poznawać swoje domy, dzielnice, otoczenie i co zmieniło się w tych domach od przejęcia ich przez nowych domowników. I wreszcie: chcę zrozumieć, co składa się na to, że oni postrzegają swoje domy jako swoje, o czym świadczy ta ilość naklejek na mapie oznaczająca “nasze” domy. To także pytania ważne dla mnie samej, pomagającej i mnie zrozumieć lepiej “mój” dom.

Fig. 4 Mapa z zaznaczonymi “naszymi” domami w Libercu, fot. Magdalena Bubík, 2025

Magdalena Bubík


Chcesz zacytować ten post?

Bubík, M. (2025, październik 27). Libereccy (nie)domownicy. Spectral Recycling Research Blog. https://spectralrecycling.ispan.edu.pl/libereccy-niedomownicy/

Nowy wpis blogowy (w języku polskim). Libereccy (nie)domownicy

W swoim najnowszym wpisie na blogu Magdalena Bubík czerpie inspirację z wystawyLiberec versus Jablonec” w Severočeské Muzeum [Muzeum Północnych Czech] w Libercu. Poruszona widokiem starej mapy pokrytej niezliczonymi naklejkami, autorka zgłębia złożone warstwy pamięci, przynależności i tożsamości związane z miejscem, które przeszło niemal całkowitą wymianę ludności. Co to znaczy czuć się „u siebie”, gdy przeszłość i teraźniejszość zdają się mówić różnymi językami?

Wpis na blogu znajdą Państwo tutaj.

Seminarium wewnętrzne: aktualne czeskie badania dotyczące dawnych niemieckich miejsc i cmentarzy opublikowane w międzynarodowych czasopismach

Tym razem bez Michala — członkinie naszego zespołu postanowiły omówić aktualne czeskie badania naukowe dotyczące dawnych niemieckich cmentarzy, opublikowane w tym roku w międzynarodowych czasopismach. Badaczki spotkały się online, aby przedyskutować artykuł pt. „Institutionalised amnesia? Exploring geographies of memory and the care of German graves in Central Europe: insights from the Czech Republic” autorstwa Lukáša Novotného, badacza z Uniwersytetu Jana E. Purkyně w Uściu nad Łabą oraz artykuł „Reanimation of abandoned places: three case studies from Czechia” autorstwa zespołu czeskich naukowców.

Novotný koncentruje się na ochronie dawnych niemieckich cmentarzy w Czechach i przeprowadził wywiady z burmistrzami oraz specjalistami. Jego dane pokazują, że opieka nad cmentarzami to nie tylko kwestia polityki międzynarodowej i ideologii, ale także codziennego zarządzania, które jest trudne dla małych czeskich gmin.

Badanie Kreisslovej i zespołu autorów to porównawcza analiza trzech przypadków opuszczonych i zniszczonych dawnych niemieckich wsi w Czechach oraz oddolnych działań na rzecz ich odbudowy lub upamiętnienia. Skupiają się na alternatywnych praktykach ochrony dziedzictwa i wysuwają hipotezy, jak mogą one inspirować refleksję nad opuszczonymi miejscami w innych regionach.

Oba teksty zainspirowały nas do pisania o regionie, a ponieważ zostały opublikowane w modelu open access, zachęcamy Was do zapoznania się z nimi.

Jednocześnie zapraszamy do bliższego zapoznania się z tematem i przeczytania informacji o ostatnich badaniach terenowych Kariny, która opisuje, jak grupa wolontariuszy opiekuje się zniszczonym cmentarzem dawnych niemieckich mieszkańców wsi Čermná (niem. Leukersdorf) koło Ústí nad Labem (niem. Aussig).

Wandelust: pamięć i artystyczne zaangażowanie na czeskim pograniczu – raport z badań terenowych Kariny Hoření

W ramach swoich badań terenowych Karina Hoření wzięła w połowie października udział w wydarzeniu Wandelust, zorganizowanym przez artystkę Lucie Králíkovą.

Od kilku lat grupa wolontariuszy opiekuje się zniszczonym cmentarzem dawnych niemieckich mieszkańców wsi Čermná (niem. Leukersdorf) koło Ústí nad Labem (niem. Aussig). Inicjatywa ta, podobnie jak wiele innych na czeskich pograniczach, jest wyjątkowa, ponieważ oprócz prac porządkowych przy grobach obejmowała także artystyczny performance w lokalnym opuszczonym kościele.

Wydarzenie to, wykorzystujące specyficzną nekromantyczną atmosferę porzuconych obiektów sakralnych w dawnych niemieckich regionach przygranicznych i jednocześnie ją estetyzujące, przyciągnęło różnorodną publiczność.

Spotkali się tu studenci szkół artystycznych, okoliczni mieszkańcy, słowacki pisarz, a także dwoje etnologów badających pogranicze – wszyscy wspólnie wyrywali chwasty i sadzili nowe kwiaty.

To wydarzenie pokazuje, w jaki sposób czeska pamięć zbiorowa wykształciła formy upamiętniania niemieckiej przeszłości – oraz kim są aktorzy, którzy ten proces współtworzą.

Michal Korhel na międzynarodowej konferencji w mieście Kutná Hora w Czechach

Michal Korhel miał ostatnio przyjemność uczestniczyć w międzynarodowej konferencji „Das ‘Erbe’ – Praktiken und Akteure in grenzüberschreitender Perspektive”, zorganizowanej przez Niemiecko-Czeską i Niemiecko-Słowacką Komisję Historyków. Wydarzenie odbyło się w dniach 8–11 października w historycznym mieście Kutná Hora w Czechach.

Podczas swojego wystąpienia pt. „Die Geister von Hauerland: Deutsches Erbe der Region Oberes Neutra seit 1945” Michal podzielił się wynikami badań nad regionem Hauerland w środkowej Słowacji — obszarem, który niegdyś zamieszkiwała ludność niemieckojęzyczna, a który uległ głębokim przemianom po 1945 roku. W oparciu o badania etnograficzne, historię mówioną oraz kwerendy archiwalne, analizował, jak materialne ślady niemieckiego dziedzictwa przetrwały w niejednoznacznych formach – jako fragmenty balansujące między obecnością a nieobecnością, nawiązujące do koncepcji hauntologii.

Wystąpienie wywołało żywą dyskusję na temat zastosowania hauntologii w interpretacjach historycznych, roli lokalnych aktorów w kształtowaniu kultury pamięci oraz kwestii winy w powojennych relacjach między Niemcami a osadnikami. Michal otrzymał również cenne wskazówki dotyczące dalszych kierunków badań – w tym sugestię o miejscu, które rzekomo jest dosłownie nawiedzane przez niemieckie duchy.

Michal składa serdeczne podziękowania organizatorom oraz wszystkim uczestnikom za inspirujące rozmowy, krytyczne pytania i owocną wymianę myśli podczas tych dni w Kutnej Horze.

Sprawdź innych autorów
  • Angelika Zanki
  • reddog