Przejdź do treści

Angelika Zanki

Nowy wpis blogowy (w języku polskim). Który duch przeszłości zwycięży na Moście Przyjaźni w Cieszynie?

Most Przyjaźni łączy miasta Czeski Cieszyn i Cieszyn, niegdyś jedną miejscowość. Most niesie duchy przeszłości, symbolizując zarówno podział, jak i jedność. Magdalena Bubík, doktorantka w projekcie SpectralRecycling, stara się zrozumieć i poruszać po tych złożonych niuansach historycznych i kulturowych w nowym poście blogowym, z którym mogą Państwo zapoznać się tutaj.

Który duch przeszłości zwycięży na Moście Przyjaźni w Cieszynie?

[ENG, Polish version below] The towns of Český Těšín and Cieszyn are now two localities, but for centuries there was only one Cieszyn. Today, the Most Przyjaźni (the Friendship Bridge) connecting the Cieszyns reminds us of it in almost every inch of its length. The bridge also has its ghosts, who on the one hand demonstrate division and on the other, unity.  They choose their time to do so. By their presence, they force the inhabitants of the towns to interact with them, and the residents do not always know how to respond. The question is, what are these ghosts and which one is likely to win over the reign of the Most Przyjaźni? Magdalena Bubík, the PhD student at the SpectralRecycling project, decided to check as a researcher, but also as the inhabitant of Cieszyn.


Wiele osób często pyta mnie, skąd pochodzę. Niektórzy bardziej obeznani dopytują też, w którym mieście właściwie mieszkam – w Cieszynie czy w Czeskim Cieszynie. Ja natomiast odpowiadam, że w tym drugim, ale zawsze szybko dodaję, że to tak naprawdę jedno miasto podzielone na dwie części. Nie wiem jednak, czy to nie jest bardziej moje skryte marzenie, aby tak było. A może konflikt o jedność czy podział jest tu nadal obecny?

Przez wieki bowiem istniał tylko jeden Cieszyn, centrum nie tylko Księstwa Cieszyńskiego, ale całego Śląska Cieszyńskiego, czyli terenów obejmujących też inne państwa stanowe[1]. Teren ten leży obecnie w dwóch państwach – w Polsce i w Republice Czeskiej. W okresie reorganizacji mapy Europy po I wojnie światowej, Cieszyńskie, jako teren pograniczny i bardzo dobrze prosperujący, był smakowitym kąskiem dla obu państw. Swoją rolę odgrywały tutaj też kwestie narodowościowe. Po licznych dyskusjach, a także aktach przemocy z obu stron, zamieszkach i strajkach, w 1920 roku obradująca w Paryżu Rada Ambasadorów podjęła decyzję, że Cieszyńskie zostanie podzielone na pół, a rzeka Olza będzie jednym z wyznaczników nowej granicy (Nowak, 2015a; Gąsior, 2020). Faktycznie, geograficznie teren został podzielony mniej więcej na pół. W praktyce jednak, po stronie czeskiej zostały ważne ośrodki przemysłowe, zagłębie górnicze, kolej, ale też ludność identyfikująca się jako Polacy. Ponieważ rzeka Olza wije się pomiędzy dwoma częściami Cieszyna, stała się granicą dwóch państw. Po stronie polskiej została nie tylko najstarsza historycznie część miasta, ale też centrum administracyjne, dlatego po stronie czeskiej musiało w ciągu krótkiego okresu powstać właściwie od podstaw zaplecze administracyjne miasta, włącznie z rynkiem i ratuszem (Ondřeka, 2020; Nováková, 2018). Dzisiaj w pełni funkcjonują dwa miasta – Cieszyn i Czeski Cieszyn (czes. Český Těšín).

Mieszkaniec miasta, mając wyobrazić sobie Cieszyn, od razu zobaczy w myśli obraz zielonego Wzgórza Zamkowego i górującej na nim Wieży Piastowskiej, pozostałościach po historycznych władcach Księstwa Cieszyńskiego. Widok ten poprzedza w miarę spokojna rzeka Olza. Jednak żeby zobaczyć taki obraz, musimy stać po stronie przeciwnej, na drugim brzegu. Drugi brzeg nie może istnieć bez pierwszego, choć aby tak się stało, musi istnieć coś pomiędzy nimi, jakiś łącznik, który spina oba brzegi.

Takim łącznikiem może być most. Według Władysława Kopalińskiego most symbolizuje ,,łączenie tego, co rozłączone w czasie i przestrzeni”, ale także ,,połączenie dwóch światów” (Kopaliński, 2015, s. 234). Autor używa różnych wersji słowa ,,łączyć” – łączyć rozłączone i połączyć dwie części. Dokładnie taka sytuacja występuje w Cieszynie, ponieważ dwie części miasta są ,,rozłączone w czasie i przestrzeni”. Most ten został wybudowany, aby łączyć i taką funkcję posiadał przez wieki, ale po 1920 roku jego rola diametralnie się zmieniła. Stał się czymś, co stoi pomiędzy dwoma państwami albo, używając słów Kopalińskiego, pomiędzy dwoma światami. Jeśli mamy dwie zupełnie odmienne rzeczywistości, dwa światy, to jaką funkcję miał pełnić most pomiędzy nimi? W ten sposób most stał się także upamiętnieniem przeszłości, rodzajem ducha, który uparcie przypomina o tym, że kiedyś Cieszyn był jednym miastem.

Czy most jest tutaj duchem? Duch, tak jak go rozumiemy w projekcie, jest czymś nie do końca uchwytnym, czymś co stoi pomiędzy dwoma światami: światem widzialnym i niewidzialnym, życiem i śmiercią, materialnością i niematerialnością (del Pilar Blanco & Peeren, 2013). Most Przyjaźni nie zatracił swojej funkcji infrastrukturalnej, jaką jest pokonanie rzeki, możliwość przedostania się na drugą stronę, ale jest też  miejscem spotkania przeszłości z teraźniejszością, a jego duchy pozwalają nam spotkać się z tymi, którzy już nie żyją (Sterling, 2021). Most, tak samo jak duch, wymaga też od nas jakieś akcji, czegoś od nas żąda, o czym przypomina. Jest obecny w życiach mieszkańców, którzy nauczyli się żyć z obecnością granicy, a jednak niekiedy nastają chwile, kiedy oni sami nie wiedzą, jak odpowiedzieć na wołania mostu, o czym będę pisała poniżej.

Obecnie most jest łącznikiem nie pomiędzy dwoma stronami miasta, ale dwoma państwami, zaś szumiąca pod nim Olza trudno niezauważalną granicą. W ciągu wieków zwano go różnie: Długi, Solny, Główny, Zamkowy, Olziański, jednak od 1954 roku nosi nazwę Mostu Przyjaźni. Jednak przyjaźni pomiędzy kim: dwoma państwami, dwoma miastami, dwoma światami? Cieszyn już nie jest jednym miastem, a most nie łączy już dwóch sąsiednich państw wchodzących w skład satelickiego układu z ZSRR.

Ten most mógłby wiele powiedzieć, nie tylko o ludziach, ich życiach, drobnych i większych interesach, ale także o wydarzeniach historycznych i specyfice tego tak bardzo różnorodnego regionu, jakim jest Śląsk Cieszyński. Most nie tylko sam może być duchem, ale i posiada swoje duchy. Chciałabym się skupić tylko na dwóch, które wydają mi się ambiwalentne, jakby walczące nieustannie pomiędzy sobą, kto wygra wojnę o panowanie nad Mostem Przyjaźni. Od razu pojawia się pytanie – jakie są to duchy i w jaki sposób się ze sobą spierają? A może powoli zaczyna już być widać zwycięstwo jednego z nich? W tekście tym postaram się pomóc przemówić duchom i pokazać ich oblicza.

Łączenie miast, ale czy naprawdę?

Pierwszy z nich to duch podziału. W 2010 roku zdecydowano się odnowić most oraz zbudować na nowo kawiarenkę, która funkcjonowała zaraz za mostem po czeskiej stronie w okresie międzywojennym. Miejscowi architekci odtworzyli ją z fotografii. Otrzymała nazwę Noiva, czyli odwrotność nazwy, którą nosiła wcześniej – Avion. Pierwotna nazwa została w międzyczasie zajęta przez inny lokal gastronomiczny, dlatego też autorzy projektu zdecydowali się na to przesunięcie. Popijając kawę w środku kawiarni, mieszkaniec dalej mógł się cieszyć oryginalną nazwą, która była widoczna w lustrzanym odbiciu szyb okiennych. Dzisiaj dodatkowo możemy przeczytać na stronach internetowych kawiarni, że ten sposób odczytania nazwy nawiązuje również do przedwojennej żydowskiej restauratorki Rosalii Wiesner. Stąd nazwę trzeba odczytać po hebrajsku – od strony prawej do lewej. Obecnie kawiarnia funkcjonuje pod obiema nazwami – Avion / Noiva.

Można by było pomyśleć, że to wszystko pięknie wygląda i nie widać w tym niczego przypominającego o podziale Cieszyna. Pod mostem dalej płynie ta sama rzeka Olza. Tyle że to nie tylko rzeka, ale i granica pomiędzy dwoma państwami. Dlatego też podczas odnawiania mostu, dokładnie pośrodku, zgodnie z przebiegającą w toku wodnym granicą państwową, wzdłuż całego mostu wbudowano świecącą linię wraz z nazwami dwóch państw, która miała tę granicę symbolizować. Dodatkowo po obu stronach stały tabliczki informujące, że wkracza się na teren innego państwa. Jaki był zamysł autorów, aby wbudować świecącą linię, która przypomina i zaznacza podział? Projekt ma dwojakie znaczenie. Z jednej strony, umożliwił odnowienie mostu i nadanie mu innego wyglądu, może nawet bardziej pokazującego obecne realia. Z drugiej, pozwolił także na zatarcie ran przeszłości. Ale zarazem je uwidocznił. Tym bardziej, że jeszcze tak niedawno, bo na przełomie roku 2007/2008, po wieloletnich staraniach Polska i Republika Czeska wstąpiły do strefy Schengen. To oznaczało, że po 87 latach zlikwidowano kontrole graniczne i mieszkańcy mogli bez żadnych utrudnień przejść na drugą stronę. Jaki jest zatem powód ponownego zaznaczania świecącą linią granicy pomiędzy Cieszynami? A może to właśnie duch, który wywołany ukazał się znowu? Most Przyjaźni dalej jest zatem symbolem podziału tych dwóch miast.

Linia graniczna na Moście Przyjaźni, w tle widać też kawiarnię Avion / Noiva; fot. Magdalena Bubík, 2023
Linia graniczna wraz z tabliczką graniczną państw,
fot. Magdalena Bubík, 2023
Linia graniczna wraz z tabliczką graniczną państw, fot. Magdalena Bubík, 2023

Linia stała się obecnie miejscem często wykorzystywanym przez turystów, którzy pieczołowicie robią sobie zdjęcia w najróżniejszych pozach z napisem w tle oznaczającym granicę; z moich obserwacji wynika, że najczęściej są to Polacy, pozujący na tle Czeskiego Cieszyna. Miejscowi zdążyli już przyzwyczaić się do tej atrakcji turystycznej i bez zastanowienia, wielkim łukiem okrążają grupkę turystów, aby nie przeszkodzić im podczas uwieczniania tej granicznej pamiątki. Linia graniczna, która miała upamiętniać trudne dzieje podzielonego na dwie części Cieszyna, stała się więc nie tylko popularnym miejscem turystycznym, ale również miejscem, gdzie przeszłość styka się z teraźniejszością i przemawia do niej. Swoją obecnością zmusza miejscowych, aby wchodzili z nią w interakcję poprzez obchodzenie jej i nieustannie przypomina o swojej obecności i o przeszłości. Wprost można by było powiedzieć, że mieszkańcy spotykają się z duchem, który nawiedza to miejsce. Niektórzy nie pamiętają albo nie chcą pamiętać o przeszłości, jednak duch –  w postaci linii – nie tylko poprzez swoją obecność, ale też poprzez oświetlenie, a nawet przez obecność turystów robiących sobie przy nim zdjęcia, przypomina o sobie. Można go ominąć, do czego przyzwyczaiła się większość mieszkańców, ale na pewno trudno go, choćby podświadomie, nie zauważyć. Wymusza bowiem na przechodniach określone praktyki.

Co ciekawe jednak, z biegiem lat niektóre części linii przestały świecić (co widać na zamieszczonych zdjęciach), ale nie zdecydowano się na ich wymianę. Dlatego część osób może pokonać most bez zauważenia tego ducha podziału, tym bardziej jeśli nie napotka na drodze fotografujących się turystów. W mniej więcej tym samym okresie na scenę zaczyna wchodzić duch kompletnie inny, ale również wykorzystujący efekty świetlne, aby przypominać o swojej obecności.

Czy odblask tramwaju zwycięży?

Z zabudowań dawnej straży granicznej na moście pozostał już tylko główny budynek, który pierwotnie był wykorzystywany do organizowania wydarzeń kulturalnych. Z czasem zaczęto się jednak zastanawiać nad jego zburzeniem i wykorzystaniem tego miejsca do innych celów. Projekt przewidywał zburzenie go w 2021 roku, a później wybudowanie tam centrum informacyjnego dla turystów, obok którego ma stanąć tramwaj. Kiedyś miasto Cieszyn posiadało linię tramwajową, mającą swój początek i koniec po różnych stronach rzeki Olzy. Liczyła niecałe 1,8 km, dlatego była najkrótszą i najkrócej działającą (bo tylko w latach 1911-1921) w monarchii austro-węgierskiej. Jednak w 1921 roku władze miejskie zdecydowały, że podział miasta na dwie części jest wystarczającym powodem, aby zlikwidować ten sposób miejscowego transportu (Nowak, 2015b). Tramwaj został zlikwidowany, jednak dla części mieszkańców nawet po tylu latach tramwaj jest dalej na tyle ważny i symboliczny, że zdecydowano, aby ponownie stał się częścią mostu. Niektórym pomysł ten przypomniał wydarzenia z przełomu roku 2007/2008 i wstąpienie do strefy Schengen, co pozwoliło na bliższe kontakty tych dwóch miast. Wtedy to aktorzy czeskocieszyńskiego teatru przynieśli rekwizyty, związane ze spektaklem o cieszyńskim tramwaju – symbolu jednego miasta.

Zdecydowano, że rekwizyt zostanie zastąpiony czymś rzeczywistym i realnym. To wszystko miało ukoronować zaznaczenie po obu miastach dawnych przystanków linii tramwajowej. Tramwaj ma na powrót stać się symbolem i oznaką jedności obu Cieszynów. W dodatku ma stanąć właśnie na Moście Przyjaźni, podkreślając jego znaczenia jako łącznika, symbolu relacji, jaka łączy dwa miasta po obu stronach rzeki.

Projekt został na krótko zatrzymany z powodu wybuchu pandemii Covid-19.  W dniu 18 grudnia 2023 roku odbyło się uroczyste otwarcie nowego centrum informacyjnego oraz odsłonięcie stojącej obok repliki wagonu tramwajowego. Stoi ona trochę poniżej mostu, ale swoim czerwonym kolorem przyciąga uwagę przechodniów, tym bardziej w godzinach wieczornych, kiedy otacza ją świetlna aura wielu nakierowanych w jej stronę latarni. Replika przywodzi na myśl gwiazdę na podium, która jakby przypominała o zwycięstwie jedności obu miast. Każdy może wejść do środka, przez chwilę posiedzieć na ławkach tramwajowych oraz zapoznać się z historią produkcji repliki, w której wzięli udział miejscowi artyści. Cieszyński szlak tramwajowy został dopełniony szlakiem kulinarnym, który skupia niektóre z punktów gastronomicznych z obu stron Cieszyna. Dodatkowo w określonych godzinach na rynku w Cieszynie oraz naprzeciwko kawiarni Noiva w Czeskim Cieszynie jest wyświetlana kilkuminutowa historia cieszyńskiej linii tramwajowej.

Replika tramwaju, w tle centrum informacyjne,
fot. Magdalena Bubík, 2023
Replika tramwaju, w tle centrum informacyjne, fot. Magdalena Bubík, 2023

Kiedy przechodzimy przez most, prawie cała nasza uwaga koncentruje się teraz na tramwaju, tym bardziej, że co chwila któryś ze zwiedzających tramwaj pociąga za linkę i wszędzie wokoło rozbrzmiewa śmiech dzwonka tramwajowego. W ten sposób dwa duchy  – tramwaj i most – współpracują ze sobą, przynajmniej na polu łączenia. Obecność tramwaju przyćmiewa nawet linię graniczną, wyznaczoną na moście, co skłania ku interpretacji, że obecnie w Cieszynach więcej ma się zauważać jedności niż podziałów. Zastanawiam się, czy po paru latach sytuacja na moście zmieni się? Czy turyści będą częściej stawali i robili zdjęcia pod tabliczką graniczną – przypomnieniem podziału – czy jednak wygra tramwaj – symbol jedności? Będę się temu bacznie przyglądała.

Duchy mostu są więc dalej żywe, a różne oblicza przeszłości za ich pomocą starają się nawiązać kontakt z dzisiejszymi Cieszyniakami i Cieszyniankami. Choć obecnie most jest łącznikiem dwu państw, to nie zawsze tak było i możliwe, że nie zawsze tak będzie. Linia przypomina o podziale, jednak wtóruje jej obok stojący tramwaj jedności. Tramwaj też kiedyś został usunięty z Cieszynów, więc czy ten pokona wszystkie przeciwności losu i będzie stał dalej na swoim miejscu?

Most Przyjaźni, sam będąc duchem, nawiedza więc wiele różnych duchów, które nie pojawiają się naraz wszystkie w tym samym czasie, ale każdy z nich wybiera sobie swój moment. Jedne przypominają o jedności, drugie o podziale, a mieszkańcy w różny sposób na nie reagują. Jedno jednak jest pewne – zachęcają nas do jakiegoś działania.

Magdalena Bubík


Bibliografia

Gąsior, G. (2020). Polityka narodowościowa państwa na czechosłowackim Śląsku Cieszyńskim w latach 1920-1938, Warszawa, 7-29.

Kopaliński, W. (2015). Słownik symboli, Warszawa.

Nowak, K. (2015), Okres międzywojenny w Czechosłowacji (1920–1938). Życie polityczne i społeczne [w:] Dzieje Śląska Cieszyńskiego od zarania do czasów współczesnych, Idziego Panica (red.), tom VI, Cieszyn, 15-66.

Nowak, K. (2015), Polsko-czechosłowacki konflikt graniczny (1918–1920). Życie polityczne i społeczne [w:] Dzieje Śląska Cieszyńskiego od zarania do czasów współczesnych, Idziego Panica (red.), tom VI, Cieszyn, 77-124.

Nováková, L. (2018). Budova českotěšínské radnice má 90 let, sloužila i jako šatlava nebo knihovna. Těšínské toulky minulostí, 6-7.

Ondřeka, Z. (2020) Český Těšín v letech 1920–2020. Těšínské Listy 7–8, 4–5.

Pilar Blanco, M. del & Peeren, E. (2013). The Spectralities Reader, Bloomsbury Publishing.

Sterling, C. (2021). Becoming Hauntologists: A New Model for Critical-CreativeHeritage Practice. Heritage & Society, 14(1), 67–86.


[1] Więcej na ten temat pisze Janusz Spyra w Dzieje Śląska Cieszyńskiego od zarania do czasów współczesnych, pod red. Idziego Panica, t. 4, Cieszyn 2012, s. 9-11.

Zespół SpectralRecycling na Szóstym Kongresie Polonoznawczym

W połowie marca nasz zespół spotkał się w Dreźnie, aby wziąć udział w Szóstym Kongresie Polonoznawczym (14-17 marca). Dzięki Michałowi Korhelowi, który zorganizował panel pt. „Presenting History in post-Displacement Regions”, mieliśmy okazję zaprezentować nasze badania i porównać je z kilkoma innymi studiami przypadków dotyczącymi kultur pamięci na Dolnym Śląsku, Warmii czy Żuławach.

Podczas panelu, któremu przewodniczyła Karolina Ćwiek-Rogalska, słuchacze mogli obejrzeć cztery prezentacje. Pierwszy referat wygłosiła Anna Kurpiel (Uniwersytet Wrocławski), która przedstawiła historię i współczesne odrodzenie stroju ludowego na Dolnym Śląsku („Lower Silesian Folk Costume as an Object of Contradictions: Presenting Pre-War Heritage within Folkloristic and Regional Frameworks”). Po drugie, nasz kolega Michał Korhel opowiedział o swoich badaniach nad muzeami lokalnymi na terenie dawnych niemieckich regionów Pomorza Zachodniego („Polish Memory Built upon Formerly German Objects: Local History Expositions in Western Pomerania”). Następnie mieliśmy okazję wysłuchać wystąpienia Agnieszki Pufelskiej (Uniwersytet w Hamburgu), która przedstawiła studium przypadku powojennej historii olsztyńskiego muzeum pod tytułem „Frractureless Appropriation in the Fractured Time (Museum Example)”. Ostatnią prezentację wygłosiła Joanna Szkolnicka (PAN), przedstawiając referat na temat aktywizmu pamięci w Elblągu („An upheaval with regard to the German past and cultural heritage in the cities of former East and West Prussia: New perspectives and narratives based on the example of Elbing/Elbląg”).

Po panelu wywiązała się ożywiona dyskusja oparta na komentarzach naszej dyskutantki Kariny Hoření. Poruszyła ona pytania o specyfikę muzeów w/na regionach powysiedleniowych, tematy pomijane w nowo powstającej narracji o wysiedleniach, czy też możliwy sprzeciw wobec nich. Nasza publiczność dyskutowała o przyszłości Heimatstuben, czyli małych muzeów utraconej „ojczyzny”, które zostały zbudowane przez Niemców przesiedlonych z Polski i Czechosłowacji w zachodnich Niemczech.

W sobotę 16 marca Karolina wzięła udział w kolejnym panelu zatytułowanym „How to change urban identity? Transitions in Polish towns in regional and transnational contexts”. Niektóre wyniki badań terenowych w Wałczu przedstawiła w artykule „Recovering” the City-Text of a Topolganger: A Case Study of the Pomeranian Town Deutsch Krone / Wałcz”.

Nie był to koniec działań naszego zespołu w Dreźnie, gdyż zaprezentowaliśmy także nasz plakat, który wykorzystuje symbol nawiedzonego domku dla lalek pełnego poniemieckich obiektów, aby oddać istotę naszego projektu (nasz plakat można zobaczyć tutaj). Kongres był doskonałą okazją do podzielenia się naszymi badaniami z innymi naukowcami, poznania nowych ludzi i wysłuchania fascynujących prezentacji z szerokiego zakresu polonistyki.

Jak pracować z dziedzictwem? O cmentarzach, pomnikach i uwikłanej pamięci

Przez pierwsze dwa tygodnie marca nasza kierowniczka, Karolina Ćwiek-Rogalska, pełniła funkcję korepetytora na warsztatach organizowanych przez Polski Fundusz na Rzecz Dzieci w Lusławicach na południu Polski. Krajowy Fundusz na rzecz Dzieci to wyjątkowa organizacja, która od blisko 40 lat wywiera znaczący wpływ. Fundusz wspiera utalentowanych uczniów polskich szkół, pomagając im rozwijać talenty poznawcze, artystyczne i muzyczne. Stanowi platformę do pogłębiania wiedzy, poszerzania horyzontów i integracji różnych dziedzin nauki i sztuki. Fundusz współpracuje z setkami naukowców i artystów z najlepszych uczelni, instytucji badawczych i szkół artystycznych w Polsce. Dzięki tej współpracy stypendyści mają dostęp do bogatej wiedzy i doświadczenia. Fundusz zachęca do zaangażowania społecznego, a wielu byłych beneficjentów zostaje wolontariuszami, aby dać organizacji coś od siebie. Karolina jako jedna z nich często angażuje się w różne działania.

Tym razem zaangażowała się w kilka działań związanych z tematyką dziedzictwa powysiedleniowego. Oprowadziła po dwóch cmentarzach z czasów I wojny światowej w regionie, omawiając, w jaki sposób można interpretować różne elementy architektury pamięci. Wspólnie z uczniami obejrzeli także i omówili film „Prawo i pięść” Jerzego Hoffmana i Edwarda Skórzewskiego, przedstawiający rzeczywistość powojennych Ziem Odzyskanych. Karolina wygłosiła też wykład na temat znaczeń obiektów i krajobrazów Ziem Odzyskanych. Ponadto w ramach współpracy Funduszu ze społecznością lokalną zaangażowała się również w cykl warsztatów i wykładów w miejscowym Zespole Szkół Średnich im. Józefa Piłsudskiego w Zakliczynie. Jednym z nich były warsztaty, które prowadziła pt. „Jak czytać pomniki?”.

Wypędzenie Niemców z Czechosłowacji: Karolina Ćwiek-Rogalska gościem podcastu Czechostacja

W następstwie II wojny światowej krajobraz geopolityczny Europy Środkowej uległ znaczącym zmianom. Jednym z takich wydarzeń było wypędzenie Niemców z Czechosłowacji. Czternasty odcinek podcastu Czechostacja, stworzonego przez czesko-polskiego dziennikarza Jakuba Medeka, zatytułowany „Czystka etniczna po czesku. Wypędzenie Niemców Sudeckich” szczegółowo opisuje to wydarzenie. Gościem odcinka była Karolina Ćwiek-Rogalska. Wspólnie zagłębiają się oni w okoliczności, które doprowadziły do ​​wypędzenia, doświadczenia osób nim dotkniętych i trwały wpływ na region czeskiego pogranicza. Była to świetna okazja, aby przybliżyć polskim słuchaczom te wydarzenia. Podcastu w języku polskim można posłuchać tutaj.

Příběh kočovného vozu a zapomenutá historie libereckých Sintů

[ENG, Czech version below] During her archival research in the local archive in Liberec, Karina Hoření found a document that connects the issue of property changes after the war with the history of the Holocaust of the Roma and Sinti. After the war, a nomadic wagon was found in Liberec that was supposed to be sold, but the rightful owner claimed it at the last minute. In her essay, Karina not only describes this story and object in detail but reflects on the role it can play in our understanding of the forgotten culture of the North Bohemian Sinti.


Když jsem poprvé viděla faksimile evidenčních knih tzv. cikánského tábora v Osvětimi-Březince, překvapilo mne, že v nich byli evidovaní i vězni pocházející z Reichenbergu (Liberce) nebo Maffersdorfu (Vratislavic nad Nisou). Do dospělého věku jsem netušila, že v mém rodném městě byla nějaké romská komunita, která byla pronásledována za druhé světové války. Až v roce 2011 historik Severočeského muzea Ivan Rous přišel s důkazy, že i přímo v Liberci byly tábor pro Romy, které byly ale po válce uplně zapomenuty.

V pohraničních československých městech žili převážně Sintové, etnická skupina německy hovořících Romů. Sintové byli ale svázáni příbuzenskými svazky s původními českými a moravskými Romy i s tzv. světskými nebo s rodinami Sintů v Německu a hranice těchto etnických a profesních kategorií nejsou vždy jednoznačné. Vhled do toho, jak mohl vypadat život Sintů v českém a německém pohraničí mohou dát vzpomínky Antonína Lagryna nebo kniha Philomeny Franz

Sintové, kteří žili v Československu převážně v pohraničí, jsou zapomenuti z několika důvodů. Holokaust Romů a Sintů nebyl v České republice dlouho připomínán. Desetileté snahy o zbourání vepřína na místě bývalého tzv. cikánského tábora v Letech a odpor části veřejnosti i politiků k postavení důstojného památníku ukazují, že proces uznání této etapy historie není ještě v české společnosti skončen. 

Sintové se pohybovali převážně v německojazyčném prostředí a kultuře, která byla také na konci války v českých zemích v podstatě zničena a s odsunem českých Němců tak nebyl nikdo, kdo by předával vzpomínku na kulturu Sintů.

O to cennější jsou proto stopy po kultuře libereckých Sintů a Romů, které občas nacházím při našem výzkumu o poválečné transformaci Reichenbergu v Liberec. 

Podařilo se mi takto najít v dokumentech o  sporech o konfiskovaný majetek fotografii kočovného vozu. Existuje jen málo dokladů materiální kultury a životního stylu předválečné populace Sintů v Českoslovenku a stejně tak není ani mnoho fotografií, kde by Romové a Sintové prezentovali sami sebe.

Na této fotografii předvádí rodina svůj bohatě zdobený vůz. Takové celodřevěné maringotky byly považovány za nejluxusnější (Horváthová, 2005, s. 64). Pár prezentuje svoje bohatství také tím, že do fotografie zakomponoval i ohlávky a postroje na koně. Fotografie, která mohla vzniknout pro rodinu či přátele se po válce ale hodila k jiným účelům.

Podle záznamů Likvidačního úřadu (orgánu Místní správní komise a později Místního národního výboru v Liberci), který  měl na starosti konfiskaci a redistribuci původně německého majetku se vůz našel na podzim 1946 v Liberci. Stál v ulici U Věže v jednom z industriálních areálů u řeky Nisy. Našel jej zde Jan Růžička, brusič bytem v Podmoklech – podle typického příjmení a profese můžeme uvažovat, že se jednalo o příslušníka komunity českých Romů, která ale byla v roce 1946 také v troskách, protože nacistickou perzekuci přežili jen jednotlivci (Horváthová, 2021).

z mapy Liberce z třicátých let- vůz byl nalezen v Turmgasse, dnes ulice U Věže
(Reichenberg Stadtplan Wikimedia Commons)

Jan Růžička obratem vůz od úřadu koupil. Tento bod příběhu skrývá hodně nejasností. V Liberci se po válce nacházely věcí reálně nebo zdánlivě bez majitele, po odsunu většiny předválečných obyvatel zůstalo vě městě hodně opuštěných drobných objektů jako třeba automaty na limonádu nebo váhy, kde nebylo jasné, jestli patří k nějakému podniku pod národní správou a o které se nikdo nestaral. Předpokládalo se, že takové objekty byly německé a tudíž byly konfiskovány i když noví čeští úřednici měli jen matnou představu o tom, komu majetek patřil před válkou.

Otázkou také je, jak se Jan Růžička o vozu, který měl být podle jeho informací už dva roky opuštěný, dozvěděl. Našel jej náhodou? O jeho existenci tušil dopředu třeba protože se znal z jeho majitelem? Kočovné rodiny se před válkou často setkávaly při různých příležitostech (Horváthová, 2005, s. 68).

Věci, které patřily před válkou Sintům nebo Židům sice teoreticky neměly být konfiskovány, ale často nebyl nikdo, kdo by se o ně přihlásil. V případě opuštěného vozu se tak stalo a zde právě vstupuje do hry výše popsaná fotografie. 

Měla sloužit jako důkaz, že právoplatným majitelem je Antonín Klimt (typické příjmení severočeských Sintů). Ten přidal fotografii jako důkaz k dopisu, ve kterém tři svědci potvrzují, že vůz je jeho majetkem už od roku 1936.

Ani tento dokument ale neodpovídá na všechny otázky. Byla to náhoda, že Klimt začal pátrat po svém voze ve stejné době, kdy ho Jan Růžička chtěl koupit nebo se to nějak dozvěděl?

Především je otázka, proč a kdy Antonín Klimt svůj vůz opustil? Dopadla na něj rasově motivovaná perzekuce a byl někde internován nebo se skrýval? 

Alespoň částečně má tento příběh šťastný konec. Ačkoliv snaha o restituci majetku obětí holokaustu ať už židovského nebo romského byla zdlouhavá a mnohdy neúspěšná, v tomto případě Likvidační úřad žádné další doklady nevyžadoval, zrušil prodej vozu Janu Růžičkovi a potrvdil vlastnictví Antonína Klimta. Nevíme, jak s vozem Klimt dále naložil. Díky tomuto příběhu ale víme, že alespoň jeden kočovný vůz předválečných Sintů válku přečkal a nebyl zničen. Do tzv. cikánských táborů v Letech u Písku i v Hodoníně u Kunštátu příjížděly kočovné rodiny často na vozech, které zde ale byly zničeny – při archeologickém průzkumu areálu bývalého tábora v Letech byly nalezeny jen kousky vybavení vozů. Pokud kočovné rodiny musely svoje vozy před internací někde zanechat, často někdo využil příležitosti se o ně obohatit jako v případě rodiny Šmídů z jižních Čech.

Pokud se svým vozem Antonín Klimt dále kočoval, dělo se to maximálně do konce padesátých let. Tehdy začal platit v komunistickém Československu, kde pokračovala represe Romů, zákaz kočování. Zákaz definitivně zničil životní styl a kulturu kočování.

Jako obvykle v našem výzkumu – fyzické objekty nejsou cílem našeho hledání, ale otevírají nové perspektivy minulosti. Předměty jsou  klíčem k určitým příběhům historie a můžeme skrze ně ukázat komplexnost takových příběhů. Ztracený a navrácený vůz je příběhem o kultuře severočeskýh Sintů, jejím zničení za holokaustu, ale i o (ne)možnosti reparace a návratu předválečného uspořádání. V případě německého majetku a jeho konfiskace je problémem bádání spíše zahlcenost věcmi – případů nezákonné kofiskace, snah o vrácení majetku, ztracených věcí a žádostí nově příchozích je tolik, že je pro badatele*ky těžké se v nich vlastně orientovat nebo vybrat ty exemplární. 

Případy, které řeší majetek Romů či Sintů, jsou mnohem vzácnější a problémem pak je, že tyto neúplné případy možná nikdy nebudeme moc doplnit a převyprávět. O to víc je třeba se zaměřit na historii Romů a Sintů, která není jen historií něčeho exotického a jiného. Je to integrální součást příběhu československého pohraničí a může nám pomoci pochopit ji v její komplexnosti.

Karina Hoření


Horváthová Jana a kol. 2021. To jsou těžké vzpomínky. Praha: Větrné mlýny.
Horváthová Jana. 2005. Meziválečné zastavení mezi Romy v českých zemích. Romano Džaniben 2/1

Nowy artykuł. When the mnemonic actors become storytellers: the lore of the ‘recovery’ in 1970s PolandNowy artykuł.

Miło nam podzielić się nowym artykułem naszej kierowniczki, Karoliny Ćwiek-Rogalskiej, opublikowanym w czasopiśmie Acta Poloniae Historica.

Karolina zagłębia się we wspomnienia polskich żołnierzy, którzy osiedlili się na Ziemiach Odzyskanych po II wojnie światowej, badając, w jaki sposób przekazują one historie o zajęciu przez Polskę ziem poniemieckich w 1945 roku. Karolina identyfikuje dwie główne formy opowiadania historii: mit i legendę. Mit reprezentuje „obowiązkowe“ historie, podczas gdy legenda obejmuje elastyczne i opcjonalne opowiadanie historii. Omawia także, jak mit „odrodzenia” z biegiem czasu, od okresu bezpośrednio powojennego do lat 70., przekształcił się w tradycję. Analiza ta rzuca światło na różne sposoby, w jakie osobiste i zbiorowe doświadczenia kształtują narracje wydarzeń historycznych.

Artykuł dostępny jest w otwartym dostępie na stronie internetowej Acta Poloniae Historica oraz na naszej stronie internetowej. Zachęcamy również do zapoznania się z całym numerem czasopisma.

Nowy wpis blogowy (w języku czeskim). Příběh kočovného vozu a zapomenutá historie libereckých Sintů

Karina Hoření podczas kwerend archiwalnych w miejscowym archiwum w Libercu znalazła dokument łączący problematykę zmian własnościowych po wojnie z historią zagłady Romów i Sinti. Po wojnie w Libercu odnaleziono wóz koczowniczy, który miał zostać sprzedany, ale prawowity właściciel odebrał go w ostatniej chwili. W swoim eseju Karina nie tylko szczegółowo opisuje tę historię i przedmiot, ale także zastanawia się nad rolą, jaką mogą one odegrać w naszym rozumieniu zapomnianej kultury Sinti w południowych Czechach.

Link do tekstu znajdą Państwo tutaj.

O powojennych masowych migracjach w Polskim Radiu „Dwójka”

21 stycznia Karolina Ćwiek-Rogalska była gościem audycji Skarbiec Nauki Polskiej w Programie Drugim Polskiego Radia. Audycja, transmitowana we współpracy z Fundacją na rzecz Nauki Polskiej, ma na celu przybliżenie słuchaczom badań prowadzonych w ramach dotychczasowych stypendiów Fundacji. Karolina mogła opowiedzieć o ostatnich odkryciach dokonanych przez zespół Spectral Recycling, a także o swoich wcześniejszych badaniach w zachodnich Czechach. Przedstawiła podstawowe założenie naszego projektu: że przesiedleni są w pewnym stopniu nadal obecni w krajobrazie kulturowym regionów powysiedleniowych poprzez rzeczy, które po sobie pozostawili. Pokrótce omówiła, jak działa widmontologia i jak nawiązać do tej teorii podczas prowadzenia badań etnograficznych. Zachęcamy do wysłuchania rozmowy w języku polskim tutaj.

Nowy artykuł. Haunted Vegetation: Formerly German Orchards in Polish Pomerania

Z radością dzielimy się nowym artykułem naszej kierowniczki, Karoliny Ćwiek-Rogalskiej, opublikowanym w czasopiśmie Environment & History. W artykule Karolina bada złożone i często niewidoczne historie dwóch pozostawionych po sobie sadów Baberów (Bobrowo) i Rieselei (Porosty), położonych niedaleko Wałcza, miasta w północno-zachodniej Polsce, które po 1945 roku przeszło drastyczne zmiany demograficzne i polityczne.

Opierając się na danych etnograficznych i archiwalnych, Karolina odkrywa, że ​​sady są nie tylko źródłem owoców, ale także miejscami pamięci i przynależności do różnych społeczności. Co więcej, twierdzi, że sady to miejsce splatania się przeszłości i teraźniejszości, tego, co ludzkie i nieludzkie. Zaprasza nas do ponownego przemyślenia naszych relacji z naturą i historią.

Artykuł znajduje się w otwartym dostępie, mogą go Państwo pobrać z naszej strony internetowej. Zachęcamy również do zapoznania się z całym numerem czasopisma.

Sprawdź innych autorów
  • Angelika Zanki
  • reddog